sobota, 20 lipca 2013

1.♥

Przebudziłem się pierwszy. Zsunąłem się z łóżka i odsunąłem zasłony okien wychodzących na mało ruchliwą ulicę.Lekko odwróciłem się w stronę mojej żony, która właśnie przecierała zaspane oczy.
-Dzień dobry kochanie- uśmiechnąłem się do niej.
-Dzień dobry-odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
-Zaraz wrócę tylko przygotuje pani śniadanie- odwróciłem się do drzwi.
-Już tęsknię -odpowiedziała puszczając oczko
Zaśmiałem się pod nosem i poszedłem do kuchni.
-Tatusiu!- do pomieszczenia wbiegła 4-letnia Debby.
-Tak kochanie?-zapytałem podnosząc małego urwisa
-Pójdziemy dzisiaj na spacer z wujkiem... jakimś wujkiem?
Zaśmiałem się delikatnie
-Oczywiście tylko musisz się ubrać i zjeść śniadanie
-Dobrze. Puść mnie.
Postawiłem Deb, która natychmiast pobiegła do swojego pokoju. Zająłem się natomiast robieniem naleśników. Po paru minutach w kuchni pojawiła się rozpromieniona Amanda.
-Pięknie wyglądasz- szepnąłem przygryzając płatek jej ucha
-Dziękuję, ale uważaj Debby w każdej chwili może wejść- odpowiedziała. Zawsze martwiła się o wszystkich tylko nie o siebie ,kochałem ją za to.
-A czy ja coś robię kotku?- odsunąłem się nakładając śniadanie na talerze- Debby!
Nagle z pokoiku wybiegł mały szkrab. Wszyscy zajeli miejsca a ja osobiście podałem do stołu.
Zjedliśmy śniadanie rozmawiając i śmiejąc się.
-Wujek Lou. Chcę, żeby z nami poszedł wujek Lou.
 -Jasne pójdziemy z wujkiem Louisem.
-Kochanie zostajesz, idziesz do pracy czy idziesz z nami?- spytałem wstając od stołu i sprzątając.
-Zostanę w domu. Muszę trochę popracować. Mam zaległy reportaż- powiedziała leniwie Amanda wiedziałem, ze ma ochotę wybrać się z nami.
-No trudno. A my pójdziemy przed obiadem na lody- zwróciłem się do córki- I jak chcesz to tata zabierze cię na dzisiejszy koncert hmm?
-Taak.- mała zaczęła biegać po całym pokoju z radości.
-Spokojnie, bo się przewrócisz i uderzysz- zaśmiałem się i wziąłem ją na ręcę- To my wychodzimy. Wrócimy na obiad skarbie- pocałowałem żonę i wyszlismy z mieszkania.
Powoli zbliżaliśmy się do parku gdzie czekał już na nas Louis.
-Cześć stary- przywitałem się.
-O cześć. Witaj księżniczko - chłopak przywitał się z Debby przytulając ją
-Cieść wujku. Będe na koncerrrcie.
-Naprawdę? A kto cię zabiera?- Lou specialnie udawał zaszokowanego, aby wzbudzi większą radość u małej.
-Tata! Naprawdę- mówiła z ekscytacją, a ja się usmiechałem. Moje maleństwo kochane.
-To masz chyba fajnego tatę- powiedział uśmiechnięty chłopak
-Ty też jesteś fajny, ale kocham tatusia- objęła moją szyję.
-No chyba z tatą nie wygram. - brunet poczochrał głowę dziewczynce i po chwili ruszyliśmy przed siebie.
Spacerowaliśmy długo i tak jak jej obiecałem poszliśmy na zimny deser. Dziewczynka świetnie się bawiła. Gdy wróciliśmy do domu chciała od razu, abym ją położył do łóżka, bo był zmęczona.
Przed snem powiedziała mi, żebym ją obudził aby zdążyła na koncert. Wychodząc z pokoju na do widzenia pocałowałem ją w czoło i przeszedłem do salonu gdzie pracowała Amanda
-Jak ci idzie?- spytałem kładać swoje dłonie na jej kościstych ramionach.
Blond włosy zasłaniały jej lekko zaróżowione policzki, gdy się pochylała.
-Już kończę.- powiedziała nie odrywając wzroku od komputera.
-To dobrze- usiadłem na kanapie włączając telewizor.
Po parunastu minutach dziewczyna zamknęłam laptop i uśmiechnęła się radośnie
-W końcu skończyłam- popatrzyła na mnie i pocałowała w policzek
-Cieszę się- posłałem jej czuły uśmiech i wróciłem do oglądania meczu
Amanda położyła głowę na moim ramieniu i ne wiem kiedy zasnęła. Gdy nadszedł czas, abym musiał już zacząć się przygotowywać, wziąłem ukochaną na ręcę i zaniosłem do sypialni.
Kładąc ją powoli na łożko przebudziła się.
-Śpij- powiedziałem cicho przykrywając ją kocem
- Zaraz wstanę muszę wybrać Deb- szepnęła zamykajac oczy
-Spokojnie, śpij- poszedłem do pokoju córeczki budzić ją- Wstawaj aniołku
Dziewczynka lekko otworzyła zaspane oczy i uśmiechnęła się w moją stronę.
-Musimy się ubrać- wygrzebała się z kocyka i stanęła przede mną.
Podszedłem do szafki z ubraniami którą otworzyłem i zamurowało mnie. Nie wiedziałem co wybrać.
-Ym... w co cię mam często ubiera?- spytałem zakłopotany
Debby zaśmiała się cicho i wskazała paluszkiem bluzkę leżącą na krześle wraz ze spódniczką.
Odetchnąłem z ulgą i ubrałem dziewczynkę.
-A włoski?- zapytała dziewczynka pokazując na piękne blond loki
-Już..kucyka ci zwiąże ok?
-No dobra- powiedziała zawiedziona blond dziewczynka. Szybko wdrapała się na krzesełko i podała mi grzebień.
Spróbowałem jednak zrobić warkoczyka i jakoś wyszło
To byl mój debiut fryzjera.
-No zeskakuj. fryzura gotowa- powiedziałem zadowolony
-Dziękuję!- pocałowała mnie w policzek.
Ja się również ubrałem i mogliśmy jechać. Jeszcze na chwilę zajżałem do sypialni aby wzrokiem pożegnać Amandę i ruszyliśmy do samochodu. Wpiąłem dziewczynkę w fotelik i pojechaliśmy pod arenę.Przy wejściu kumoulowały się miliony dziewczyn ,które chciały wejśc do środka. 4-latka przyglądała się na nie ze zdziwieniem.Weszliśmy tylnym wejściem dla nas i zabrałem ją do garderoby
-Posiedzisz tu chwilę a ja pójdę przywitać się z paroma osobami zaraz po ciebie wrócę. Dobrze?- wytłumaczyłem wszystko Debby, która siedziała na dużej skórzanej kanapie
Pokiwała tylko głową i poszedłem w odpowiednim kierunku. Gdy przywitałem się z chłopakami dyrektor koncertu omówił z nami szczegóły występu. Po około 20 minutach wróciłem do córki.
Stała na środku garderoby śpiewając.Lekko się zaśmiałem. Wiedziałem, że pójdzie w moje ślady.
-Tatuś- podbiegła do mnie przytulając się.
-Gotowa?- zapytałem ją
-Przecież to ty będziesz śpiewał- zrobiła śmieszną minę.
-Tak ale zaśpiewasz razem ze mną. Chcesz?
Zrobiła duże oczy.
-Chcę!
-Pamiętasz tą piosenkę którą śpiewałem ci codziennie na dobranoc? - miałem na dzieję, ze tak bo jesli nie byłem w kropce
-Tak, przecież znam ją na pamięć.
Kamień z serca -pomyślałem.
-Uwaga czas wychodzić- powiedział realizator idąc po korytarzu.
Wziąłem ją za rączkę i poszliśmy do chłopaków gdzie nas podpięto do elektroniki
Na sali zapanowała ciemność. Debby lekko się wytsraszyła i ścisnęła moją rękę.
-Spokojnie nie bój się jestem tutaj- szepnąłem do dziewczynki.
powoli w ciemnościach ruszyliśmy na scenę w słuchawce usłyszałem dzwięk rezysera wchodzicie za 3 2 1 i nagle blask reflektorów wzrócił się na nas. Na arenie panowała ciemność a w centrum uwagi znajdowało się moje dziecko byłem z niej dumny.
Kucnąłem przy niej mrugając.
-Ty i ja. Pamiętasz? Nasz team- uśmiechnąłem się do niej szeroko.
Pokiwała główką a ja zacząłem przygrywa na gitarze. Dziewczynka przytknęłam mikrofon do ust i zaczęła spiewa.
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.
W refrenie przyłączałem się do mojej piosenkarki. To było cudowne po zakończeniu piosenki zrobiła piękny ukłon. A ja przejąłem mikrofon.
-Zejdź teraz do cioci- wskazałem na Perrie stojącą za kulisami.
Mała szybko pobiegła za kulisy
-Kochani za nami występ małej debiutantki miejmy nadzieje, że kiedyś dołączy w nasze szeregi- zaśmałem się znacząco. A teraz czas zacząć zabawę.- Wtym momencie na scenę wbiegła reszta zespołu.
Świetnie się bawiliśmy. Daliśmy wspaniały popis i wreszcie mogłem wrócić do Debby, która dzielnie na mnie czekała. Była bardzo zmęczona z powodu późnej godziny. Zabrałam ją od dziewczyn i siekrowałem się do samochodu. Zasnęła mi w czasie drogi. Wniosłem ją do mieszkania od razu idąc do jej pokoju. Zdjąłem jej buciki i położyłem na łóżku przykrywając kołdrą. Kucnąłem na chwilę przy niej i ucałowałem jej rączkę.
-Mój skarb- wyszeptałem i wstałem, aby opuścić pokój Deb.
Sam ledwo patrzyłem na oczy. Kierowałem się do sypialni. W mieszkaniu panowała ciemność nie chciałem nikogo obudzić. Wszedłem do naszego pokoju po cichu. Zdjąłem z siebie koszulkę i przebrałem spodnie na dres, kładac się do łóżka. Zwrócony w stronę Amandy, zasnąłem otulając ją ramieniem.

~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~

Za nami pierwszy rozdział akcja jeszcze się nie rozkręciła ale mam nadzieję że podoba wam się opowiadanie. Komentujcie i wyrażajcie swoją opinię. Do napisania za tydzień. Ruda ;*

3 komentarze:

  1. Warkoczyki dla księżniczki najważniejsze.
    Super rozdział.
    Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry rozdział :) Zapowiada się ciekawie, czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, bardzo fajnie piszesz ;D Nigdy nie czytałam opowiadania w którym jeden z 1D jest po ślubie i ma córkę więc to dla mnie nowość. Mam cos jeszcze : Nominowałam cię do Liebster Award na moim blogu : http://because-dreams-sometimes-come-true.blogspot.com/p/liebster-award.html więc serdecznie zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń