poniedziałek, 30 września 2013

Zapraszam!!

Małe miasto Cower Town które kryje wiele tajemnic. Chłopak o imieniu Harry zastanawia się przez całe życie nad sensem jego istnienia. Pewnego dnia do małego miasteczka przyjeżdża dziewczyna o imieniu Emili. Wraz z ojcem zamieszkują tajemniczy dwór Cower Town. Rodzina skrywa wiele tajemnic przed innymi. Lecz ciekawość chłopaka daje za wygraną. Zbliża się do tajemniczej dziewczyny i poznaje jej największy sekret. Chłopak dostaje wiele odpowiedzi na pytania które nurtowały go przez całe życie. Lecz za jaką cenę? Tego  dowiecie się czytając "Pozwól mi się zakochać"...Zapraszam serdecznie....     

 http://pozwol-mi-sie-zakochac.blogspot.com

wtorek, 24 września 2013

Epilog


Promienie słoneczne wpadły przez okno i rozświetliły mi twarz lekko przymrużyłem oczy i spojrzałem na śpiącą Amandę
To co się stało między nami było czymś wyjątkowym .
Pragnąłem tego od zawsze. Patrząc na nią z mojej twarzy nie schodził uśmiech
Musnąłem wargami jej nagie ramię .
Nagle na jej ustach zagościł lekki uśmiech. Powoli skinęła głowę w moją stronę i otworzyła swoje tajemnicze oczy.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się
-Witam -lekko musnąłem jej malinowe usta
-Wyspałeś się kochanie?
Lekko zdziwiłem się tym określeniem
- Powiedzmy że tak - delikatnie się uśmiechnąłem
-To dobrze. Ja również .
Chciałem zatracić się jeszcze w jej ustach ale do pokoju wbiegła Debbie
-Ooo
-Witaj księżniczko -powiedziałem gdy mała wbiegła na łóżko
-Cześć wujku. Cześć mamusiu- usiadła między nami
-Witaj myszko.-kobieta pocałowała małą blondynkę w czoło
-Głodna jestem.
-To idź kochanie się ubierz a ja zrobię coś do jedzenia -powiedziała Amy
-Dobrze- dziewczynka zeszła z łóżka i zostawiła nas samych.
Blondynka usiadła zakrywając się kołdrą.
-Co jest ? -zapytałem opierając się na łokciach
-Nic- uśmiechnęła się i pocałowała mnie delikatnie w usta.
Po chwili zniknęła za drzwiami łazienki. 

Dwa lata później

Wracałem właśnie z próby do domu. Zaparkowałem auto i wszedłem do środka.
-Tato, tato zobacz co narysowałam -na dzień dobry powitała mnie Debbie. Z trudem podniosłem ją i przywitałem się w końcu miała już 6 lat.
-Co narysowałaś kochanie?- pocałowałem ją w policzek biorąc do ręki kartkę
-Tu jest mama, ja tatuś Niall i ty-mówiła gdy oglądałem rysunek
Uśmiechnąłem się i jeszcze raz ją cmoknąłem w policzek.
-Piękny rysunek skarbie. Powiesimy go gdzieś?
-Na lodówce!-krzykn​ęła i oplotła swoje raczki na mojej szyi. Z dnia na dzień miałem wrażenie że patrzę na małego Nialla.
-Już- objąłem ją mocniej i zaniosłem do kuchni. Tak jak chciała przywiesiłem obrazek na lodówce.
Następnie przywitałem się z Amandą.
-Witaj kochanie- objąłem​ ją lekko z tyłu i pocałowałem w szyje.
-Cześć skarbie- odwróciła się do mnie - Cały dzień cię nie widziałam.
-Też się stęskniłem -delikatnie muskałem jej ramie
Uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po policzku.
-Kocham cię nad życie -powiedziałam po chwili
-Tak jak ja ciebie.- wzięła moją rękę kładąc na swoim brzuchu.
Powoli się uśmiechnąłem.
-Już nie mogę się doczekać kiedy będzie z nami.
-Ja również.- objęła moją szyję.- Będzie miała zielone, piękne oczy po tobie.
Pocałowałem ją
-A mnie to nikt nie kocha? -nagle w kuchni pojawiła się Deb. Im była starsza tym bardziej przypominała Nialla
-Ja cię kocham- Amanda ukucnęła przy niej przytulając ją.
-A Harry woli dzidziusia niż mnie bo to jego dziecko.- powiedz​iała wtulając się w Mandy
-Nie mów tak nigdy- podszedłem do niej- Słyszysz? Jesteś moją córeczką i tak i tak.
-Przepraszam-wys​zeptała cichutko.
a ja przytuliłem moje dziewczyny. 

"Byłem szczęśliwy że Harry zaopiekował się moją rodziną jestem mu wdzięczny i czuwam nad nimi i będę kochać całą wieczność" 
__________________________________________________
To jest już koniec nie ma już nic..... Niestety tym Epilogiem kończymy historię Nialla który był duszą tego opowiadania dosłownie i w przenośni :). Bardzo się smucę, że to koniec ponieważ to było jedno z moich ulubionych opowiadań  i ciężko mi się z nim rozstawać. Dziękuję Skyfallgirl za to że chciała je ze mną pisać jesteś wielka :) Dziękuję też wam za to że byliście z nami i komentowaliście nasze posty czasami częściej czasami rzadziej ale zawsze to coś. Dziękuję bardzo :). Dziękuję za wszystkich obserwatorów to dużo dla nas znaczy. Nie jestem dobra w pożegnaniach. A jeszcze jedno przepraszam za wszystkie opóźnienia i za tą piosenkę ale ona tak idealnie wyraża tą całą sytuację zalatuję disco ale mam nadzieję że to znieśliście :). Uwaga jest też dobra wiadomość szykuje się nowy blog może kontynuacja tego? Kto wie :). Skomentujcie ten post chcę wiedzieć ile osób czytało ten blog może być nawet czytałam :). To dla mnie ważne a dla was to tylko chwila. 

Do zobaczenia kiedyś (miejmy nadzieję :) )
Ruda ;* i Skyfallgirl





wtorek, 17 września 2013

10 ♥

Szedłem przez park. Przechodziłem właśnie obok placu zabaw kiedy ujrzałem Debby Harryego i Amande. Chłopak bawił się z dziewczynką a Amy stała śmiejąc się . Od razu się uśmiechałem. Podszedłem do nich przyglądając się uważnie. Wyglądali na szczęśliwych. Cieszyłem się że Amanda wreszcie się uśmiecha.
-Słyszałeś Harry niedaleko byl wypadek. -powiedziała Amanda wskazując ręką na ulice
-Czekaj skarbie- wziął Deb na ręce-Może zobaczymy co się stało ?
-Nie to zbyt drastyczne. -powiedziałem od razu.
Chłopak się wyprostował i instynktownie rozejrzał
-Ciekawe kto to byl? Podobno śmiertelny wypadek - wyjaśniała kobieta
-to byl Justin- zakomunikowałem
-Niall coś ty zrobił- usłyszałem Harryego-Mandy zabierz Debby
-co się dzieje? jest tu niall?-na twarzy blondynki pojawiło się zaszokowanie
-proszę odejdź później ci wszystko wytłumaczę-powie​dzial zatroskany loczek gdy dziewczyna odeszła jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie -czyś ty kompletnie zgłupiał ?
-Musiałem- odparłem twardo.
- Musiałem? nic nie musiałeś. rozumiesz ze teraz odejdziesz ?
-Tak powinno być. Wykonałem co musiałem i teraz odejdę
-niee. jesteś kompletnym idiota.
-Harry wiem co mam robić. Przyszedł ten czas. Dziękuję ci za wszystko i tylko proszę o to abyś o nie dbał i kochał jak ja kocham
-Nie musisz mnie o to prosić.-spuścił glowe-kiedy....n​o wiesz
-Co?
-Odejdziesz -doko​nczyl.
-Jutro. Jutro Harry
-Chcesz zostać z Amanda i Debbi?
-Już się żegnałem z Debby moje serce nie zniesie tego drugi raz. Ale Amanda ... tak chcę
-Zostawię was. Tylko proszę pamiętaj zawsze będziesz moim przyjacielem0 moje oczy się zeszkliły
-Wiem to. Ja będę przy was .tylko już nie słyszalny.
Styles lekko sie uśmiechnął i odszedł. Od razu skierowałem się do domu.
Gdy wszedłem do przedpokoju ujrzałem moją zonę która oglądała nasze zdjęcia.
Stanąłem obok niej kładąc dłonie na jej ramionach .Wzdrygnęła się poczuła mój dotyk
Przyjechałem dłońmi po jej talii ujmując jej rękę
Uśmiechnęła się. napisałem na fotografii" chce się z tobą pożegnać"
Spojrzała na zdjęcie kiwając głową. W oczach żony dostrzegłem łzy
podtrzymałem jej podbródek Delikatnie położyłem swoje usta na jej. Poczuła?
Objąłem ją delikatnie.
-Niall kochanie pamiętaj że zawsze będę cię kochać mimo że cię nie ma- wyznała
W tym uścisku pozostaliśmy do wieczora.
Później Harry zajął się Debby a my poszliśmy na spacer.
Trzymając się za ręce dotarliśmy w tamto pamiętne miejsce .
-Czemu mnie tu przyprowadziłeś? No tak nie odpowiesz .
Nagle na niebie pojawiły się jasne smugi światła.
Spojrzałem w górę a blask oświetlił moje ciało
Po chwili …
Leżałam cala zapłakana na betonowym asfalcie.
Samotna w ciemną noc. Gdy Harry powiedział mi że słyszy Nialla nie wierzyłam w te wydumane bajeczki choć było w nich ziarnko prawdy, lecz cale te historie były niedorzeczne.Przecież to niemożliwe żeby on... nie na pewno nie.
Przetarłam rozmazany makijaż i spojrzałam lekko w gore.
-Amanda...- usłyszałam
-Nie wiedziałam skąd wydobywa się głos. Głos, który był mi znany. Nagle na ciemnogranatowym niebie rozbłysło światło.
-Amando- usłyszałam jeszcze raz mrużąc oczy. Nie wierzyłam w to co widziałam.
Powoli zbliżała się do mnie postać. Postać która była mi znana bardzo dobrze. Wyciągał do mnie swoją bladą rękę
Byłam lekko zaszokowana jak to możliwe. Pomału moja dłoń wędrowała w jego kierunku.
-Jestem tu- zbliżał się do mnie, aż był obok
-Jak to możliwe przecież ty... ty...-nie potrafiłam tego wydusić z siebie
-Jestem tu- powtórzył ujmując moją twarz w dłonie.
-czy to sen?-spytałam uśmiechając się przez łzy
-Nie- złożył na moich ustach delikatny pocałunek
Od kilku miesięcy na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Oddalam pocałunek nadal nie wierząc
-Jak to możliwe?-zapytałam po chwili
-Nie wiem kochanie
-Czy zostaniesz już na zawsze?-spytałam z nadzieją.
-Nie mogę
-Ale jak to? nie zostawiaj mnie? ja sobie nie poradzę-moje dłonie drżały jak oszalałe
Nie mogłam jego teraz stracić.
-Nie mogę z wami zostać. Dbaj o naszą córkę, a ja zawsze będę obok
-Nie proszę, nie odchodź.-moja ręką trzymała go kurczowy, gdy chłopak powoli odchodził.
-Kocham cię Amando.
Blada postać powoli oddalała się w stronę światła, a ja byłam bezsilna.
Twarz schowałam w dłoniach i zaczęłam płakać. Wszystkie uczucia powróciły. moje serce zaczęło bić na nowo. Ale musiałam żyć dalej. On wcale nie odszedł. On jest obok mnie.
Harry
Amanda wróciła do domu późną godziną. Była cala zapłakana.
-Harry..on odszedł- wychrypiała
Bez zastanowienia podszedłem do niej i przytuliłem
Objęła mnie mocząc moją koszulę. Potrzebowała bliskości
Powoli zniżałem swoje dłonie całując przy tym jej szyje
Odchyliła się delikatnie dając mi do niej lepszy dostęp.
Wziąłem ja na ramiona i zaniosłem do sypialni
-A Debby?- spytała szeptem oddając się mojemu dotykowi
-Śpi. spokojnie
Drżącymi rękoma zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli .
Sunąłem wargami po jej szyi lekko przygryzając jej delikatną skórę
Powoli zsunąłem z niej białą koszule.
Moje palce musnęły jej brzuch. Przejechałem dłonią po jej talii
Pocałunkami zjeżdżałem coraz niżej .Dziewczyna wplotła palce w moje włosy cicho wzdychając.
Po chwili doszedłem do na sam dol. uporałem się z jej rozporkiem .
Zsunąłem jej spodnie gdy ona zdarła z moich ramion koszulę. Wróciłem do jej słodkich ust.
Nasze języki toczyły wojnę o dominacje. Powoli wsunąłem dłoń w jej dolna cześć bielizny i jednym ruchem zsunąłem ją z bioder .
Dziewczyna przekręciła się siadając na mnie. Jej ręce rozpinały mój pasek. Podobało mi się to z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
Pozbyła się moich spodni Znowu wsuwając język do moich Ust .Teraz to ja przejąłem inicjatywę i powoli wchodziłem w nią . Jęknęła zamykając oczy. Zaczęliśmy poruszać się w swoim rytmie. Wokół nas unosiła się namiętność i pożądanie .Pragnąłem tego odkąd ją zobaczyłem. Nie mogłem uwierzyć że była moja. Teraz. Cala moja. Ostatnie ruchy i opadliśmy na prześcieradło. Przytuliła się do mnie całując mój torsie Po chwili zasnęliśmy oboje
_____________________________________________________
Chciałabym od razu przeprosić że rozdział jest z opóźnieniem ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Proszę komentujcie. I jeszcze raz przepraszam :)

wtorek, 10 września 2013

Uwaga!!

Rozdziały będą pojawiać się tylko w sobotę z barku czasu oraz nauki. Za utrudnienia przepraszam!

piątek, 6 września 2013

9 ♥

Już z samego rana odwiedziłem mój dom. Wszedłem do pokoju córeczki i patrzyłem jak śpi.
Spała jak aniołek. Usiadłem na krześle które stało obok łóżka
Wziąłem ją za rączkę chociaż wątpiłem czy poczuje. Chciałem aby teraz to Harrego nazywała tatą
Lekko się uśmiechnąłem i czekałem aż się obudzi. Tak bardzo przypominała Amande.
Blond falowane długie włosy i ten śliczny uśmiech-Tatusiu wiem że tu jesteś- przetarła oczka
Zdziwiłem się a na mojej twarzy pojawił sie szczery uśmiech.
-Przytulisz mnie?
Bez zastanowienia otuliłem ją swoimi ramionami.
-Chcesz ze mną porozmawiać?- spytała
Nie wiedziałem co powiedzieć na swój wiek była bardzo inteligentną dziewczynką
-Bo ja chciałam ci powiedzieć ze bardzo cię kocham. I tęsknię ale wiem że z aniołkami będzie ci lepiej. I nie mów mamie ale nie lubię jak płacze
Wzruszyłem się. Nie myślałem że mam tak wspaniałą córeczkę. Tak bardzo żałuje że nie zobaczę jak dorasta. Że to nie ja poprowadze ja do ołtarza. Że nie bedę przy niej. Nie będę jej dawać wsparcia
Postanowiłem zebrćc sie w sobie. Podszedłem do biórka i napisałem Debbi małe pożegnanie. " tatuś cię kocha i kochać będzie na górze z aniołkami będzie patrzył na ciebie i prowadził przez życie. Na pożegnanie pomachaj tatusiowi"
Dziewczynka usiadła na podłodze ocierając łezki- Kto będzie teraz moim tatusiem
Nie wytrzymałem upadłem na podłogę a łzy płynęły bez opamietania. Twoim tatusiem będe ja na zawsze ale teraz zastąpi mnie Harry to on będzie się opiekował toba tutaj a gdy przyjdzie czas spotkamy się. Będę czekał na ciebie. To tyle ile udało mi się napisać.
-Dobrze. A ja obiecuję że będę grzeczna żebys się nie złościł.
Pap Tatusiu
Zaśmiałem się lekko. Na do widzenia napisałem żegnaj Debbi. Lecznie na zawsze. twój tatuś. I wyszedłem. Musiałem to zrobić bo później nie miał bym siły.
Ona była taka cudowna i grzeczna. Nie było osoby która jej nie kochała. Po cichu wszedłem do sypialni
Obawiałem się co w niej zastanę.
Moim oczom ukazał się widok Harryego i Amandy przytulonych do siebie
Przyznam że zabolało. I to bardzo. Lecz Amy w końcu się uśmiechnęła.
-Nie mogę wam zabraniać bycia szczęśliwym- powiedziałem do siebie
Ostatni raz przejechałem dłonią po ciele mojej żony.
Poruszyła się delikatnie.
Odruchowo wycofałem się. Nie chcicałem jej zbudzić. Teraz gdy się pożegnałem byłem gotowy na spotkanie z moim mordercą.
Wyszedłem z pokoju a zaraz z domu. Musiałem znaleźć Justina. On zagrażał mojej rodzinie
Nie mogłem pozwolić aby stała się im jakakolwiek krzywda.
Wszedłem do jego domu zwalając wszystko co mogłem a mogłem dużo bo buzowała we mnie złość
Wystraszył się.
-ktos tu jest? -zapytał przerażony
Tym razem go popchnąłem
A na komputerze wystukałem pożegnanie. Teraz to ja zabije ciebie. Szykuj się. Zapłacisz za swoje czyny.
Od razu spanikował
Demolowałem mu dom jak tylko mogłem
Markerem na ścianie napisałem "koniec jest bliski"
Cały się trząsł chciał uciec ale zamknąłem mu drzwi
-Proszę nie óob mi krzywdy.-w jego głosie była litość
Uderzyłem go i rozwalając coś jeszcze, wyszedłem.
Poczółem ulge. W końcu wyładowałem moją złość.
Wciągnąłem powietrze i poszedłem się przejść.

***

Obudziłem się trochę po 9. Amanda jeszcze spała.
Powoli przetarłem oczy i uśmiechnąłem się.
Przejechałem dłonią po jej policzku.
Dziewczyna lekko się poruszyła. Oparłem głowę o rękę i przyglądałem się blondynce.
Była po prostu piękna. Kochałem jej głos, jej uśmiech, jej oczy, ją całą.
Lecz czułem się jakbym odbierał Niallowi jego część.
Nie chciałem tego robić. To był mój przyjaciel, nie miałem prawa wchodzić w jegożycie.
Tylko że już go nie ma. A raczej nie bedzie. Nagle dziewczyna przebudziła się
Odsunąłem się od razu.
Chciałem aby to ona zrobiła pierwszy krok
Otworzyła powoli oczy, przeciągając się. Spojrzała w moją stronę i lekko się uśmiechnęła.
-Witaj -powiedziałem na dzień dobry uśmiechając się przy tym
-Cześć. Wyspałeś się?
-Jak nigdy.
Usiadła całując mnie w policzek.
-Ja też. Od dawna tak nie spałam. Dziękuję, że byłeś
Lekko się zdziwiłem. -polecam się na przyszłość -odpowiedziałem i wstałem z łóżka
-Przebiorę się i zaraz przyjdę. Zostaniesz na śniadanie prawda?- stanęła przede mną.
-Z miłą chęcią- ostrożnie przeciągnąłem ręką po jej ramieniu
-Więc zaraz wracam- musnęła wargami moją szyję i wziąwszy ubrania weszła do łazienki
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ta dziewczyna doprowadzała mnie do szaleństwa
Była cudowna ... Westchnąłem i poszedłem do salonu. Pozwoliłem sobie sam zacząć robić śniadanie dla dziewczyn.
Debbi nagle wybiegła z pokoju z kartkami papieru.
-Wujku mogę ci coś pokazać?- spytała cicho
-Jasne masz nowe rysunki?-zapytałem podnosząc ją i całując w policzek
-Nie- pokręciła główką-To tatuś mi napisał dzisia
Zdziwiłem się. Szybko zabrałem kawałek papieru od dziewczynki.
Zacząłem je przeglądać dokładnie studiując tekst
Moje oczy się zeszkliły. Oparłem ręce o blad i spóściłem głowę
-Harry co się dzieję?- do kuchni weszła Amanda każąc Debby iść oglądać bajki
Nic nie mówiąc wręczyłem dziewczynie kartki
-Matko...- odezwała się po chwili. Osunęła się na podłogę.
-Co teraz zrobimy?-zapytałem kucajac przy niej
-Nie wiem- znowu płakała-O co on cię jeszcze prosił? Powiedz mi- wzięła mnie za rękę .
-Chciał abym znalazł jego zabójce. Wtedy będzie mógł odejść na zawsze
-Znalazłeś? O co jeszcze? Powiedz mi wszystko
Tak znalazłem. To Justin. Prosił jeszcze abym cię chronił przed nim oraz Debbi.-po tych słowach wstałem i podszedłem do okna
-Jezu trzeba iść na policje
-Nie on to sam załatwi.-Odwróciłem się nagle
-Jak?-.Podniosła​ się podchodząc do mnie
-Nie wiem. Nie mam pojęcia
-Zaopiekujesz się nami?
- Jeśli tylko zechcesz....-spo​jrzałem na nią zeszklonymi oczami
-Tylko nie płacz bo ja będę- objęła moją szyję
Lekko się uśmiechąłlem i spojrzałem w jej głębokie oczy
Ona za to patrzyła na mnie
W tej pozycji tkwiliśmy dobre kilkanascie minut. Delikatnie objąłem jej twarz.
Ona posłała mi czuły uśmiech.
Bez zastanowienia musnąłem jej usta. I czekałem na reakcje.
Ona zamknęła oczy dając znak że chce więcej. Powtórnie położyłem dane wargi na jej.
Odsunąłem się momentalnie od dziewczyny
-Co się stało?- patrzyła na mnie zaskoczona.
-Niall przyszedł-powiedziałem niepewnie
-Ah- spuściła głowę i poszła do salonu.
-Cześć, sorry że przeszkodziłem- powiedział od razu
-To twój dom. I to ja przepraszam nie pomyślałem -mówiąc to przecierałem blad ściereczką
-Przestań. Mnie już nie ma. Słyszałeś co ci powiedziała? Ja bym się cieszył .
Lekko się uśmiechnąłem.
-Ale gdy usłyszała że jesteś to uciekła.
-A jakbyś się czuł całując dziewczynę przy swojej żonie. Do niej dopiero dochodzi że zamiast mnie ma ciebie.
-Tak wiem. Przepraszam.
-Nie przepraszaj mnie cholera! Grr wkurzasz mnie. Ja mu swoją żonę oddaje a ten mnie przeprasza
Na te słowa się roześmiałem. -Jesteś prawdziwym przyjacielem.
-Nawzajem- poczułem klepanie po plecach
-Co cię sprowadza? -spytałem po chwili
-Chciałem ci powiedzieć że trochę go nastraszyłem
-Co? nie zrobiłeś mu krzywdy? -lekko sie przestraszyłem
-Nie
-Uff-odetchnąłem​ z ulgą
-Dobra. Mam dla ciebie normalnie misję- słyszałem cichy śmiech
-Juz sie boje.
-Musisz odwieźć Debby do przedszkola a popołudniu iść na przedstawienie w którym gra główną rolę .
-Haha jasne nie ma sprawy. To będzie dla mnie przyjemność
-No to zbierajcie się. Przyjdę jutro wieczorem.
-Czekam. Ej a teraz gdzie idziesz?-zapytałem
-Do parku.
-Może was zostawie z Amandą -zaproponowałem
-Harry jeszcze będę miał okazję. Jeszcze będę ...- powtórzył i chyba wyszedł
Zmartwiłem się nie wiedziałem co zamierza. A jeśli odejdzie bez pozegnania ze mna nie daruje sobie tego.
Ale Niall taki nie jest. On nie. Nie zrobi tego. Lekko uspokojony zrobiłem śniadanie i zanioslem na stół .
Zawołałem dziewczyny i zasiadliśmy do jedzienia
Później ja posprzątałem a Amy poszła ubrać Debby. Dziewczynka ubrana w niebieską sukienkę i uczesana w warkoczyki przybiegła do salonu przytulając się do mnie
-Zasłóżyłem-pyta​jąc podniosłem ją i pocałowałem w czoło
-Tak. Kocham cię wujku- uśmiechnęła się-Dzięki tobie mamusia nie płacze.
Nic nie mówiąc uśmiechnąłem się do niej i podszedłem do Amandy.
-Gotowa?-zapytalłem
-Tak. Już idziemy- wzięła torebkę i opuściliśmy dom kierując się do przedszkola
~~•~~
Dotarłem do parku. Śledząc przy tym mojego oprawcę.
Chodził spięty w tę i z powrotem. Siedziałem tam długo.
Znowu go popchnąłem. Zaczął uderzać pięściami w przestrzeń kiedy ja go kopałem. Pociągnąłem go na ulicę wpychając pod jedno z aut
To był jego koniec a zarazem mój.

wtorek, 3 września 2013

8 ♥

-Czyy to tyy? - nie potrafiłem wydusić słowa
-Harry uciekaj. Nie możesz zostawić Mandy i Debby jak ja.
Gdy poczułem lżejszy uścisk. Wyrwałem się z uścisku i biegłem przed siebie.
-Stój!- usłyszałem-A zresztą Amanda i tak będzie moja.
Po tych słowach natychmiast się zatrzymałem.
Odwróciłem się do niego.
-Co ty powiedziałeś- mój ton głosu zmienił się diametralnie
-Że ona będzie moja dupku.
-Odszczekaj to- popchnąłem go z całych sił
-Spierdalaj! - podniósł się z ziemi i zaśmiał mi się w twarz-Nie masz szans a jak będziesz się stawiał to mała gówniara Horan może pożałować
-Nie waż się jej tknąć. Rozumiesz- nachyliłem się nad nim i powiedziałem bardzo powoli aby zrozumiał
-Akurat to co mówisz mało mnie obchodzi. Plac zabaw, misiek dla dziecka jak myślisz to podziała nie?
Nie wytrzymałem zacisnąłem pięść i uderzyłem go z całej siły.
Poleciał na ziemię ale wstał i śmiejąc się odszedł.
-Niall?- zapytałem niepewnie
-Jestem...
-Słyszałeś? -powiedziałem zszokowany
-Tak..Masz ją chronić słyszysz ? Je obydwie
-Jasne nie ma sprawy.
-I uważaj. On nie boi się użyć broni i nie obraź się ale nie śpieszy mi się z tobą spotkać
-Aleś ty dowciapny.-powie​działem sarkastycznie
-Jedź do nich jutro.
-Mogę nawet teraz . Prześpię się w samochodzie
-No nie żartuj. Dobra jedź tam ale spać będziesz w domu.
Nic nie mówiąc skierowałem się do mego auta.
-I do diabła Styles nie jeździj tak szybko bo nas pozabijasz- rzucił Niall
-Nie ma sprawy- uśmiechnąłem się żartobliwie u puściłem oczko
-Dziękuję -.pojechaliśmy pod dom chłopaka-To ja was zostawiam. Pa.
-Jak to. Nacieszcie się sobą póki możecie- powiedziałem mając nadzieję że go zatrzymam
Już się nie odezwał. No tak ignoruj mnie-.powiedział​em do siebie i wszedłem do środka
Amanda siedziała na kanapie wlepiając wzrok w jeden punkt
-Cześć Harry. Co tu robisz o tej porze?
-Niall mnie prosił
-No tak- lekko się uśmiechnęła-Myśl​ałem że przyszedłeś z własnej woli.
-Znaczy z jednej strony to też moja inicjatywa.-zaśm​iałem się lekko i usiadłem obok Amy
Przechyliła się kładąc głowę na moich kolanach -Dobrze że jesteś.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Jedynie co zrobiłem to głaskałem ja po głowie.
-A czy on tu jest?
-Mówił że nie będzie nam przeszkadzał. -powiedziałem patrząc na jej podpuchnięte oczy
Spojrzała na mnie i uśmiechnęłam się .
Położyła mi dłoń na policzku.
Odwzajemniłem uśmiech. Spowodowało to u mnie zaczerwienienie
-Masz piękne oczy Harry. Takie zielone
-Nigdy mi tego nie mówiłaś-lekko sie zmieszałem
-Bo nigdy nie miałam takiej możliwości
Nagle zapadła cisza. Szczelina miedzy nami zmniejszała się powoli i równomiernie
-Pocałuj mnie- usłyszałem jej cichy szept
Złączyłem nasze usta w jedność. W końcu mogłem poczuć ich smak. Nagle usłyszałem hałas.
Lampa która stała na komodzie spadła na podłogę
Szybko podszedłem w tamto miejsce. Złapałem się obiema rękoma za głowę i przeklnąłem w myślach
-Harry Czy tu jest Niall?- spytała Amanda
-Wiem że był.-wskazałem na lampę
-Harry, mamusiu co się stało?- do pokoju wbiegła Debby
-Zaprowadź ja do pokoju-poprosiłe​m Amande i zacząłem zbierać szkło
-Przepraszam- usłyszałem Nialla
-To nie twoja wina. to ja posunąłem sie za daleko -odparłem po chwili
-Nie. Nie twoja. Masz prawo jest już wolna
-Niall. Nie mów tak. -usiadłem na kanapie
-Kochasz ją?
-Niall przeciez wiesz
-No to działaj. Masz się zająć Deb i Amy
lekko sie zdziwiłem
-alee przecież...
-Co? Zapomniałeś już jak się dziewczyne podrywa? No to słabo z tobą
-Stary ja nie mogę jak ty jesteś. Świadomość że ci ją odbieram jest męcząca
-nie odbierasz. Po prostu wiem ze będzie im z tobą bezpiecznie i dobrze
Uśmiechnąłem się lekko. A po chwili do salonu weszła Amanda
-Już śpi. Pytała o ciebie
-O mnie?-zdziwiłem się
-Tak. Pytała czy opowiesz jej bajkę. Powiedziałam że jutro jesli oczywiście będziesz chciał
-Jasne, oczywiście-powie​działem z entuzjazmem
-Harry zostaniesz dzisiaj ze mną ?
Podszedłem do niej powoli i objąłem.
Przyciągnęła mnie i wtuliła się
-Niall jesteś? -zapytałem szeptem
-Właśnie wychodzę - zaśmiał się chyba już go nie było
uśmiechnąłem sie lekko i wtuliłem w blond włosy
-Nie jest zły?- spytała mnie szepcząc do ucha
-Powiedzmy ze oberwało mi sie wcześniej -zażartowałem
-Oh..- pogłaskała mnie po policzku-Pozwoli​ł ci być przy mnie dzisiaj,?
-Nawet kazał. -uśmiechnąłem się
-On jest aniołem- odwzajemniła gest
Bez zastanowienia podniosłem Amy i nie spuszczając z niej wzroku zaprowadziłem do sypialni
Uśmiechnęła się tak pięknie. Od dawna tego nie robiła
delikatnie położyłem ją na tapczanie i pocałowałem w czoło
-Połóż się obok.
-Jesteś tego pewna?-zapytałem​
-Proszę Harry nie zostawiaj mnie samej
po jej słowach ułożyłem się wygodnie obok niej. Czułem jeszcze zapach Niall.
czułem się lekko skrępowany gdy leżałem w ich wspólnej sypialni
Ale dziewczyna nie pozwala mi o tym myśleć. Przesunęła się w moją stronę kładąc mi głowę na torsie
Objąłem ją ręką kładąc ja na plecach blondynki
-Dobranoc Harry- usłyszałem jej spokojnie senny głos
-Dobranoc. -odpowiedziałem melancholijnie
Już po chwili wtuleni w siebie zasnęliśmy
___________________________________________________
Tak wiem kolejny rozdział spóźniony ale nie wyrabiam się po prostu się nie wyrabiam. Wzięłam za dużo na głowę i to mnie przerosło jeszcze na dodatek w weekend nie było mnie w domu więc... mam nadzieję, że się nie gniewacie? Jeśli tak to przepraszam wiem jak to jest sama się wkurzam jak rozdział nie jest na czas. Proszę komentujcie. KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!! I jeszcze raz przepraszam.


środa, 28 sierpnia 2013

7 ♥

Rano uświadomiłem sobie ze zdradziłem przyjaciela. Sama myśl o jego żonie była zdradą.
Nie chciałem jej kochać. Chciałem być uczciwy wobec Nialla. Nie mogłem wykorzystać tego że go nie ma
Jeszcze ta świadomość że ja go słyszę jest przerażająca. Dlaczego ja?
Chciałem aby wyjaśnił mi to jaśniej.-Niall?-​ odzwałem się
Zapadła cisza. Oczywiście łudziłem się że będzie u mnie i zostawi swoja rodzinę
Miałem dzisiaj próbę z chłopakami
Szybko wybrałem się i ruszyłem do studia. Chciałbym aby Niall był z nami.
-Jestem!- usłyszałem Horana gdy już wszyscy byli
-Cześć Niall. Miło że jesteś- odpowiedz​iałem z uśmiechem na ustach
-On tu jest?- spytał Lou
-Tak. Jesteśmy wszyscy tak jak kiedyś
-A więc zaczynamy?- odezwał się Liam. Słyszałem że Niall śpiewa z nami
Gdy przyszedł czas na jego solówkę zapadła cisza tylko ja słyszałem kolejne wersy piosenki.
I uśmiechałem się. Chłopcy mieli łzy w oczach -No ja was błagam beczeć będziecie- jęknął blondyn
Powtórzyłem jego słowa. Zayn lekko uśmiechną się przez łzy
-Czy on mnie przytula? Czuję dotyk- zapytał Mulat
-hehe nie wiem nie widzę go -odpowiedziałem z uśmiechem
-Powiedz że tak .A jak będzie ryczał to mu nakopie
Nie wytrzymałem wybuchnąłem śmiechem. Gdy ledwo wydusiłem z siebie słowa Niallera w sali zapał niepohamowany hihot
Nasza próba minęła miło i przyjemnie
Jak każda za życia Horana.
-Niall dlaczego ja cię słyszę?- spytałem gdy byliśmy u mnie
-Bo czujesz coś do Mandy. Masz zadanie rozwiązać zagadkę mojego zabójstwa.
-Coo? mam sie bawić w Szerloka Hoelmsa
-Tak. A ja jestem Watsonem i powodem zagadki
-Noo stary szykuje się ciekawie. Ale tak na serio to narażałeś się komuś?
-Nie no co ty...
-Na pewno? nikt ci niezazdrościł czy zagrażał-dopytyw​ałem bo było to bardzo ważne
-Nie wiem ...Bieber zaczął się dziwnie zachowywać był taki inny jak się spotykaliśmy
-Justin ? to niemożliwe on jest za....-nie dokończyłem nie potrafiłem dobrać słow
-No co za? Ale masz rację nie..no heh nie on
-wiec kto?-zapytałem drapiąc się po głowie-tak wiem mam pomysł -wykrzyczałem po chwili
-Słucham .
Dziś w nocy pójdziemy do parku. Może pojawi sie jeszcze raz. Może ktoś was widział
-Tak to dobry pomysł. . Harry mam prośbę
-Tak? Wal śmiało. Zrobię ciebie wszystko..
-Bądź ojcem dla Debby
-Yy oprócz tego- po jego prośbie zbladłem. Zszokowała mnie to- Nie mogę zastąpić ciebie
-Możesz. Proszę. Ja cię o to proszę
-Nie wiem Niall. To trudne. Ona już ma ojca Ciebie. Ja mogę jej tylko zastąpić tą pustkę w niewielkim stopniu. Ale ona pozostanie nadal w jej małym serduszku.
-Wiem. Chcę po prostu żebyś był jej ojcem opiekunem. Żebyś pilnował chłopców gdy dorośnie żebyś poprowadził ją do ołtarza gdy przyjdzie taka chwilą . Chcę.
-Niall to dla mnie zaszczyt. Postaram się jak mogę. Obiecuję.- w moich oczach pojawiły się łzy
Poczułem dotyk jakby ktoś mnie obejmował.
Czułem... nie ja wiedziałem że to on . Mój przyjaciel.
-Dobra koniec tych smętów.-
-Dziękuję stary. Jesteś mi jak brat.

Wieczór

Ubrałem się i zszedłem na dół. Miałem jechać do parku.
Ciemny strój miał mi pomóc zostać nie zauważalnym. Wsiadłem do auta czułem obecność Niallera. Zacisnąłem ręce na kierownicy i ruszyłem z piskiem opon.
Dotarłem na miejsce nie długo później. Wysiadłem z samochodu ze swoim cieniem
-Gdzie dokładnie byliście?- spytałem szeptem
-Tam- chyba wskazał mi kierunek
-Powiedz dokładnie przecież cię nie widzę.
-A no tak. Sorry głupi jestem. Idź prosto do trzeciej ławki
Skierowałem się we wskazane miejsce. Powoli rozejrzałem się po opustoszałym deptaku
-Czekaj czekaj.. coś tam się rusza widzisz- powoli przymrużyłem oczy
-Tak.
Ostrożnie ruszyłem w tamtym kierunku.
-Spokojnie. Powoli
-łatwo ci mówić to nie na ciebie napadnie- szepnąłem najciszej jak się dało
-To go kopne. Będzie mi na przyjaciela napadał
-chciałem jak najszybciej tam się znaleźć ale poczułem blokadę w nogach
Nagle za krzaków wyłoniła się postać.
-Stój podejdę bliżej powiem ci kto to ok?
-Dobra
-Nie wierzę ....-.usłyszałem​
-Kto to ? -zapytałem
-Bieber
-Coo?- krzyknąłem na całe gardło
Postać podeszła do mnie
Stałem z nią oko w oko.
-Styles- syknął-Chcesz dołączyć do kolegi? Usunę was z drogi a Amanda będzie moja
W moich oczach pojawił się strach. Chciałem uciekać ale złapał mnie za nadgarstki
__________________________________________
Przepraszam za opóźnienia ale mam karę udało mi się przejąć komputer bo rodzice są w pracy. Przepraszam również za błędy ale robiłam to na szybko. Komentujcie i przepraszam jeszcze raz za opóźnienia i mam nadzieję że się nie gniewacie.


piątek, 23 sierpnia 2013

6 ♥

Dopiero po tygodniu pojawiłem się u Harryego. Na razie musiałem wszystko przemyśleć. Byłem również u Boba nauczył mnie paru sztuczek.
Które przydarzą mi się na przyszłość. Sprawa ze Stylesem nie dawała mi spokoju. Jak on mógł zakochać się w mojej Amandzie.
To było niemoralne. Miałem do niego żal. Wszedłem do jego sypialni
-Witaj. -powiedziałem cicho aby go nie wystraszyć
-Niall. Co się z tobą działo? Myślałem, że odszedłeś na zawsze- powiedział zmartwiony loczek wstając z łóżka
-Miałem nadzieję że odejdę. Nie wyszło
-Coo? O czym ty gadasz? Słuchaj tamta sprawa z Amandą to przeszłość odpuściłem sobie bo wiem jaka ona jest dla ciebie ważna
-O przestań już dobra? Nie mam zamiaru zabijać twoich uczuć- usiadłem na łóżku-Ale wpadłem na pomysł więc się ubieraj i jedziemy do Amy
-Aa. okej? Poczekaj chwilę i czy mógłbyś...no wiesz- powiedział Styles wywracając oczami
-Poczekam na dole.
Po paru minutach zobaczyłem jak chłopak zbiega na duł.
-Niall? Już jestem gotowy.- powiedział niepewnie
-Widzę. Ładna koszula- odparłem
-Dzięki. Znaczy nie bo. To znaczy nie wystroiłem się specjalnie dla Amy. Przecież wiesz- w jego głosie było lekkie zmieszanie
-Eh.. młody chodź już- otworzyłem drzwi co go kompletnie zdziwiło
-A dobra.. widzę jakieś nowe moce- zaśmiał się lekko
-Ćwiczyło się tu i tam- powiedziałem rozbawiony.
Po chwili znaleźliśmy się pod domem Amy.
Chłopak wszedł do środka jak go wpuściła a ja za nim
-Witaj Amando- przywitał się oficjalnie
-Harry no weź się postaraj. Nie zdobędziesz jej serca ot tak
-Co o czym ty mówisz?- chłopak ewidentnie był w szoku
-Słucham?- spytała się nagle Amanda
-Powiedz jej że w szafie na dolnej półce trzyma moją koszulkę którą poplamiłem winem ale najpierw powiedz że mnie słyszysz i że tu jestem
-Dobra do dzieła Harry uda ci się- loczek powtarzał sobie pod nosem
-Dobrze się czujesz?- zapytała dziewczyna
-Tak jasne, oczywiście. A więc tak Amy musisz wysłuchać mnie uważnie. Słyszę Nialla on jest tu z nami. Stoi obok nas. Znaczy tak mi się zdaje.
-Znowu zaczynasz? Co ty za głupoty wygadujesz?!
-Nie na prawdę mogę to udowodnić. Hyymm- chłopak chwilę się zastanowił.- W szafie na dolnej półce trzymasz koszulkę Niall którą poplamił winem.
-Co?- spojrzała na niego zdziwiona-Skąd o tym wiesz?
-Niall mi to powiedział
-Co?- zaczęła się nerwowo śmiać-Nadal ci nie wierzę. Nie wiem skąd to wiesz ale nie uwierzę
-Proszę musisz mi uwierzyć mówię prawdę- chłopak nie dawał za wygraną
-Nie mogę. To nierealne- wtuliła się w niego
Poczułem w sercu ból że to właśnie mój najlepszy przyjaciel przytula moją żonę​
Nie chciałem na to patrzeć. Walnąłem pięścią w ścianę
Pod wpływem uderzenia ze ściany spadło zdjęcie na którym stałem z Amy wtulony.
Zacząłem odruchowo zbierać szkło
Lecz na marne. Nie potrafiłem się skupić nie wychodziło mi to.
-Para nagle oderwała się od siebie.
-Jak to..zdjęcie spadło?- wydukała Amanda rozglądając się
Styles od razu posmutniał. Rozumiał że nie powinien przytulać Amy gdy jestem w pobliżu.
-Nie przeszkadzajcie sobie- rzuciłem przeszedłem przez ciało Amandy i skierowałem się do Debby
-Stary to nie tak.- chłopak próbował go zatrzymać
Nie słuchałem go. Wszedłem do pokoju córki
Która oglądała nasze zdjęcia
Lekko się uśmiechnąłem i wzruszyłem. Podszedłem do łóżka i ostrożnie usiadłem na jego rogu.
W moich oczach pojawiły się łzy. Tak bardzo chciałem przytulić moją księżniczkę
Dziewczynka po chwili zaczęła śpiewać naszą piosenkę. Tą którą nuciłem jej do snu i tą którą zagraliśmy razem na koncercie.
Podszedłem do jej biurka. Wziąłem kartkę i kredkę
Ze wszystkich sił napisałem jej że ją bardzo kocham i że tatuś jest przy tobie.
Podsunąłem jej kartkę. Dziewczynka miała cztery lata ale z Amanda już uczyliśmy ją czytać
Ostrożnie położyła zdjęcie na komódkę i szybko zawołała mamę.
Zaraz cała trójka pojawiła się w jej pokoiku. Debby nie mogła tego napisać bo nie umiała
Wręczyła kawałek papieru Amandzie a ona nie mogła uwierzyć własnym oczom
-Harry ty to napisałeś ?- spytała go
-Jak przecież byłem cały czas z tobą
-Może wcześniej nie raz u niej byłeś
-To nie ja. Nie poznajesz pisma Niallera?- zapytał wskazując na kartkę
-Boże- usiadła na łóżku biorąc na kolana zdezorientowaną Debb
-Mamusiu tylko nie płacz. Widzisz tatuś tu jest- dziewczynka przyłożyła jej ręce do policzka
-Niall? To niemożliwe? - powtarzała sobie
-Ja w to wierzę. Tatuś mnie nigdy nie okłamał
Blondynka lekko się uśmiechnęła. -Niall? kochanie daj jakiś znak że mnie słyszysz.- powiedziała po chwili
Zamknąłem oczy i zebrałem siły. Otworzyłem drzwi
Każdy wzdrygnął
-O boże. On tu jest. Na prawdę- powiedziała kobieta . Jej oczy momentalnie się zeszkliły
-Jestem kochanie...
Harry przekazał to co powiedziałem. Amy nie wytrzymała z jej oczu poleciał ocean łez
Nie mogłem na to patrzeć -Przytul ją
Harry posłusznie wykonywał moje polecenia.
To było trudne. To wszystko było trudne. Ukucnąłem przy nich i objąłem całą trójkę.
-Dobra to wiecie ja was zostawię...- powiedział nagle Harry odrywając się od mojej żony
-Dziękuję Harry- wyszeptała Amanda
Loczek pościł lekki uśmiech w naszą stronę i opuścił mieszkani​e
Debby zasnęła a ja trzymając rękę Amy poszedłem do salonu
Dziewczyna siedziała na kanapie czując moje dłonie na jej ciele
Dotknąłem dłonią jej policzka
Lekko przechyliła głowę zamykając oczy.
-Wiem że mi nie odpowiesz ale kocham cię Niall
Uśmiechnąłem się. Moje wargi przyległy do jej szyi
Niestety nie mogłem poczuć smaku jej ciała za którym tak tęskniłem
Moje dłonie sunęły po jej talii
To było dziwne uczucie ale podobało mi się. Głaskałem jej ciało bez przerwy. Chciałem się nią nacieszyć
Wziąłem ją za rękę tak że staliśmy. Objąłem ją tańcząc
W tym tańcu zatraciłem się kompletnie. Czułem się jakbym zakochał się na nowo
Amanda uśmiechała się cały czas. Zachowywała się jakbym żył jakby mnie widziała
Po paru godzinach na jej twarzy zagościło zmęczenie.
Zaprowadziłem ją do sypialni otulając swoimi ramionami
Zasnęliśmy w tym uścisku razem. Chciałbym aby to trwało wiecznie.
Ja i ona. Znów razem.
_____________________________________
Przepraszam za późną porę. I do napisania we wtorek. Ruda ;*

wtorek, 20 sierpnia 2013

5 ♥

-Może i Niall ma racje co wy na to chłopaki?- powiedział Louis po dłuższym zastanowieniu
-Jestem za....- powiedział Liam
-Ja również- dodał Zayn
każdy z chłopaków wystawił rękę przed siebie i wykrzyczeliśmy "One Direction na zawsze" Poczułem się wtedy jakbym pierwszy raz zakładał zespół.
Również przyłożyłem rękę starając się aby poczuli moją obecność.
-Teraz wybaczcie muszę lecieć do Amandy- powiedział znienacka Harry i wsiadł do samochodu
Natychmiast ruszyłem za nim.
Gdy zbliżaliśmy się do domu. Uprzedziłem Harrego że w tym przypadku może być ciężko.
Weszliśmy do środka gdzie Debby przywitała "wujka".
-Cześ księżniczko. Gdzie jest mamusia?- Zrobiło mi się smutno. W podobny sposób witałem się z moją córeczką a teraz nie mogę jej nawet pocałować.
To naprawdę trudne.
-Mama jest w sypialni i znowu płacze- odpowiedziała wtulając się w chłopaka
W moim sercu poczułem gorycz osoba która kochałem nad życie cierpiała z mego powodu
-Harry idź ją pociesz...- odezwałem się aż się wystraszył
Chłopak postawił małą na ziemię, chwycił za rączkę i zaprowadził do pokoiku
-Poczekaj tu na mnie skarbie zaraz się z tobą pobawię. - po tych słowach wyszedł i skierował się do sypialni
Trochę zastanawiał mnie fakt dlaczego Hazza mnie słyszy. Ale potem z nim pogadam. Teraz poszedłem do Amy.
Powoli weszliśmy do pokoju. Naszym oczom ukazała się Amanda która leżała na łóżku szlochając.
Chłopak usiadł obok niej obejmując i przytulając dziewczynę do swojego torsu.
Tak bardzo chciałem być na jego miejscu.
-Amy muszę ci coś powiedzieć.- odezwał się po chwili
-Co?- spytała wtulając się w niego jeszcze mocniej
-Słyszę Nialla on jest teraz tu z nami.- chłopak powiedział od razu o co chodzi nie nie owijając w bawełnę.
-Co? Co ty mówisz?- blondynka wpadła w złość. Odsunęła się od niego wstając-Nie chcę o tym więcej słyszeć. Próbuje się pogodzić że go nie ma a ty wmawiasz mi jakieś bajki!
-Nie Amanda, spokojnie to nie są żadne bajki. Uwierz mi- Harry próbował uspokoić dziewczynę
-Nie nie wierzę ci. Wyjdź. Najlepiej idź do Debby.
Chłopak wyszedł posłusznie z pokoju.
-Co ty robisz? nie możesz tak łatwo odpuścić
-Co jej mam powiedzieć ?
-Masz ją po prostu przekonać to takie trudne?- zapytałem zdenerwowany
-Nie jestem duchem świętym!- warknął
-Wujku z kim rozmawiasz?-na korytarz wyszła Deb.
-Emm..z nikim mówiłem sam do siebie.-wymigał się loczek.- To co idziemy się bawić?
-Tak... a będziesz mnie nosił na barana jak tatuś ?
-Jasne wskakuj- chłopak ukucną a mała wskoczyła na jego plecy. Godzinami mogłem patrzeć jak razem się bawią.
Widać było że Harry kocha ją jak własną córkę. Opiekował się nią zastępując jej ojca
Z jednej strony nie chciałem tego aby ktoś zajął moje miejsce lecz z drugiej byłem pewien że Debbi będzie szczęśliwa
-Zaśpiewaj jej piosenkę którą ja zawsze śpiewałem jej na dobranoc niech wie że tu jestem
-A jaka to piosenka?- szepną chłopak kładąc małą do łóżka
Zacząłem sam śpiewać a chłopak powtarzał za mną.l
Po paru zwrotkach dziewczynka zasnęła. A Harry poszedł pożegnać się z Amandą..
Dziewczyna wyszła do salonu
-Będę się już zbierał- zaczął niepewnie Styles
-Późno jest. Zostań
-Nie to nie ma sensu. Przepraszam, za to co powiedziałem. Do zobaczenia- chłopak skierował się do drzwi. - Zostań z nimi- szepną w moim kierunku i wyszedł
Cofnąłem się na kanapę siadając obok żony
Objąłem ją ręką lecz ona się wzdrygnęła. Oparła swoją głowę o rękę i zaczęła szlochać
Musiałem coś zrobić. Ona musiała wiedzieć że ja tu jestem i czemu ja do cholery nie trafiłem do nieba?Miałem dużo pytań i żadnych odpowiedzi. Postanowiłem rano iść do parku porozmawiać ze starszym panem.

Ranek

Bez zastanowienia ruszyłem na spotkanie ze starszym mężczyzną
Odnalazłem go na tej samej ławce -Dzień dobry. Możemy porozmawiać ?
-Tak myślałem że jeszcze się spotkamy - powiedział z uśmiechem
-Eh ... może mi pan pomóc? Nic nie rozumiem. Dlaczego ja tu jeszcze jestem?
-Bo nie chcesz pogodzić się ze swoją śmiercią- odpowiedział ogólnikowo
-Aha .. mało mi to wyjaśnia ale dobra. A dlaczego mój przyjaciel mnie słyszy ?
-Ha.. nie wiem czy chcesz poznać odpowiedź na to pytanie?
-Chcę ... chcę niech pan mówi.
-Twój przyjaciel darzy uczuciem twoją rodzinę.- powiedział po chwili.- Jest zobowiązany ci pomóc rozwiązać twoje zabójstwo.
-Słucham? Przecież reszta moich przyjaciół również darzy uczuciem moją rodzinę.- lekko się zdziwiłem.
-Hahaha ...- mężczyzna zaśmiał się lekko- Ale uczucie tego chłopaka jest silniejsze.- dokończył
-Nie ...- pokręciłem głową. Styles nie żyjesz Kurwa ...-A może mi pan jeszcze powiedzieć czy można przenosić i brać do rąk przedmioty?
-Tego może nauczyć cię jedynie Smutny Bob. Możesz go znaleźć w opuszczonej kamienicy przy skwerku Londyńskim. I pamiętaj jeśli rozwiążesz swój problem odejdziesz na zawsze.
-Dziękuję ...- odparłem ale najpierw ruszyłem do Harryego
Po chwili byłem u niego w domu.
-Co ty odwalasz?! W mojej żonie się zakochałeś?!- wrzasnąłem od wejścia
-Kurde może spokojniej o czym ty mówisz?- powiedział zdener​wowany Harry
-O czym ja mówię?! Nie wkurzaj mnie bardziej! Ty draniu
-Ale Niall uspokój się- chłopak próbował mnie uspokoić ale nie pozwoliłem na to.- To zwykłe brednie, kto ci to powiedział
-Wiem lepiej- warknąłem-Co czujesz do mojej żony?- powtórzyłem
Odpowiedziała mi tylko cisza.
-A zastanawiałeś się dlaczego mnie słyszysz ?
-Nie wiem po prostu ktoś mnie wybrał? Zostałem wylosowany. Stary skąd mam to wiedzieć?- powiedział wstając z łóżka
-Ja wiem. Pytam się jeszcze raz. Co czujesz do Amandy Horan?
-Stary nie stawałem wam na drodze. Odsunąłem się. Nie chciałem przeszkadzać. Cierpiałem w samotności. Gdy ją nam przedstawiłeś od razu poczułem motyle w brzuchu.- odpowiedział po dłuższym zastanowieniu
To było silniejsze ode mnie.- po tym co usłyszałem wolałem nie usłyszeć odpowiedzi
Miałem ochotę go zabić. Jak Boga kocham miałem ochotę go zabić.
-Niall jesteś?- zapytał po paru minutach ciszy
-Jestem- odpowiedziałem chłodno.
-I co teraz zrobisz?
-Nie wiem a ty? - usiadłem obok niego
-Muszę wyznać Amandzie prawdę- odpowiedział
-Zastanawiam się jak to zrobić- odparłem i wyszedłem 
____________________________________________________
Kolejny rozdział dodany. Więc Niall dowiedział się o tajemnicy którą Harry ukrywał przez cały czas. Jesteście w szoku? Jak wam się podoba rozdział? Komentujcie i do napisania w piątek. Ruda ;*
Zapraszam !!!!!!!!!!!!!!!!
http://it-was-better-to-die.blogspot.com/

sobota, 17 sierpnia 2013

4 ♥



Minęły dwa dni. Na razie się nie odzywałem. Było już po moim pogrzebie.
Siedziałem przy łóżku Debby śpiewając jej
Miałem wrażenie że czuje moją obecność bo na jej buźce pojawił sie uśmiech a oczka zapadały w sen
-Moje słoneczko- pocałowałem ją w czółko
Po tym jak Deb zasnęła skierowałem się do sypialni. Moim zajęciem było przyglądanie się Amandzie jak śpi.
Była teraz taka spokojna. Spała w mojej koszulce przytulona do podusZki
Po mojej śmierci chodziła w moich ubraniach nawet na co dzień. powodowało to u mnie wzruszenie.
położyłem się obok tuląc ją .
Zachowywała się tak jakby czuła moją obecność.
Pocałowałem ją we włosy .Tak bardzo chciałbym ją pocałować. Ale tak miało się stać tak miała zakończyć się historia sławnego Niall Horaa
Niestety. Byleby ona była szczęśliwa
2 dni później
Gdy Amanda krzątała się w kuchni ja siedziałem przy barku i spoglądałem na nią co raz. Nagle moim oczom ukazała się gazeta a na pierwszej stronie Niall Horan jego śmierci. spowodowała rozpad słynnego zespołu One Direction .
Wyciągnąłem rękę chcąc ją wziąć ale nie wyszło.
Byłem wściekły od razu poszedłem do Harrego.
On spał w swoim pokoju
-Obudź sie! No dawaj. Mam problem muszę pogadać !
-Niall kiedyś cię zabiję. Obiecuję- powiedział otwierając oczy
-Ja już nie żyje kretynie
-Emm.. sory.- podrapał się w głowe i podniósł się do pozycji siedzącej
-Słucham jaki to problem - jest kolejka do nieba?- zażartował chłopak
-Masz powiedzieć Amandzie- podszedłem do jego szafy. Próbowałem Ja otworzyć
-Co jej mam powiedzieć? -zapytał zdziwiony
-Że mnie słyszysz
-Aaa racja. Tylko wiesz powiem jej jutro bo dziś próba takie tam wiesz.- styles powoli zaczął kręcić
-Jaka próba ?- odwróciłem się do niego
-No a ty na jakie chodziłeś?- zaśmiał się loczek
-Przecież zespół się rozpadł.
-Czyli już wiesz?- zapytał wstając
-Wiem.
-emm...jakoś tak wyszło nikt nie ma już czas na to.- chłopak próbował się tłumaczyć
-Nie kręć dobra?
-Nie kręcę....mówię jak jest. Co chcesz wiedziec?- spytał zdenerwowany
-Dlaczego rezygnujecie bo mnie nie ma?.to wasze marzenia?
-Bez ciebie to nie to samo. Razem tworzyliśmy jedność teraz ak nie ma ciebie nawet nie odzywamy się do siebie. Kontakt się urwał
-Przestań. Nie możecie tak po prostu zapomnieć. Masz do nich jechać, ze mną oczywiście.
Macie ruszyć wasze tyłki i znów iść na szczyt!
Chłopak spuścił głowę.
-myślisz ze nie próbowałem?- odpowiedział
-Jazda!
Nagle lokowany drygnął i gwałtownie się podniósł.
-Dobrze spokojnie już jadę.. Następnie napisał smsa do wszystkich z zespołu "za 15 minut w wytwórni Harry
-Ty mi nie mów spokojnie dobra? - złapałem się za głowę- Tyle pracy a oni chcą to wszystko rzucić.. no idioci po prostu idioci... Najlepsi przyjaciele tak się nie zachowują
Po parunastu minutach byliśmy już na miejscu. Na parkingu czekali na nas Zayn z Liamem-Cześć powiedz im, że mówię cześć- popchnąłem Harryego, ale nie wiem czy to coś dało.
-Emm..cześc. Znaczy Niall się z wami wita- powiedział niepewnie
-Co? Harry to nie jest śmieszne,
-Wiem bo wy nie rozumiecie. Ja na prawdę z nim rozmawiam. Uwierzcie mi.- po tych słowach z auta wysiadł Louis
-Co jest?- podszedł do nas.
-Louis powiedz że też mnie słyszysz- jęknąłem.
Niestety tylko się łudziłem.
-Nie wiem co jest Harry twierdzi że rozmwaia z Niallem, to nie jest śmieszne. Nie mam czasu na takie gierki zaraz mam spotkanie z menagerem w sprawie kariery solowej- powiedział natychmiast Zayn
Zebrałem w sobie wszystkie siły i zacisnąłem rękę na jego nadgarstku.
-Ała kto to zrobił?- zapytał zdziwiony
-Ja! Powiedz mu... Powiedz mu, że wiem co robił wczoraj wieczorem, a przecież ty Harry tam nie byłeś. A ja wiem. Udowodnij mu.
-To był Niall- powiedziałem natychmiast- Mogę ci to udowodnić
-Jak niby?- prychnął.
-Em wiem co robiłeś wczoraj.
-Skąd wiesz? Nie byłeś ze mną. No ale skoro wiesz to proszę powiedz.
-Dobra no Niall pomóż mi- szepnął loczek
-To są jakieś jaja- Louis zaśmiał się cierpko i oparł się o auto.
-Byłeś w klubie- mówiłem w stronę Zayna- Potem wyszedłeś na chwilę zapalić,około 1 wróciłeś do domu,. Trzasnąłeś drzwiami budząc Perrie. Ominąłeś ją i położyłeś się na kanapie zasypiając.
Na twarzy Mulata pojawiło się zdziwienie.
-Skąd to wiesz?- spytał zaszokowany
-Od Nialla.
-Nie no proszę cię Harry nie rozśmieszaj mnie. -powiedział z drwiną Liam - pewnie cię śledził aby potem wciska nam bajeczki- dodał Lou
-Wiem co Lou robił. On siedział cały czas w domu. Potem poszedł do łazienki, był zdenerwowany, walnął w lustro, a gdy je zbierał skaleczył się.
Chłopaki od razu spojrzeli na rękę bruneta która była w bandażu
-Liam był w Los Angeles u przyjaciela.
-Stary nie masz co robić tylko nas śledzić? -spytał zdenerwowany Zayn
-Poczekaj może on ma racje?- uspokajał do Liam.
-chwila on nie mógł być w 3 miejscach na raz. Zastanówcie się- odezwał się Lou
-Widzicie mówię prawdę. możecie mi uwierzyć choć raz?- spytał z nadzieję Harry -
Stanąłem za Louisem starając się i jego wziąć za rękę
Po wysiłkach lekko musnąłem jego dłoń
-Powiedz, Lou że go dotykam- powiedziałem do Stylesa
-Niall mówi, że dotknął ręki Louisa- na te słowa Lou zbystrzał czuł jak ktoś dotyka jego dłoni ale wmawiał sobie że to jedynie wiatr.
-Ja wierzę- odezwał sięLiam
-Ja również. Witaj Niall.- powiedział z uśmiechem Zayn
-Louis...- dotknąłem jego ramienia,
-Wieżę, czuję jego obecność.- powiedział po chwili
-Styles teraz Amanda a wy macie znowu śpiewać.
.-A i jeszcze jedno Niall ma do was prośbę.
-Jaką?- spytali równo.
-Chce aby One Direction znów śpiewali razem- powiedział na jednym wydechu
Czekałem na ich reakcję.
Byli zmieszani nie pałali szczęściem gdy to usłyszeli.
-No co jest? One Direction niż dla was nie znaczy?! To co stworzyliśmy ma iść w piach razem ze mną?! O to wam chodzić?! Pochować nasze sukcesy, nasze radości?
Harry powtarzał moje słowa. A chłopcy stali jak otępiali.
-One Diretion bez ciebie Niall to nie to samo.- powiedział Louis ze smutkiem na twarzy
-Wiem to, ale proszę Was. My to stworzyliśmy my to dokończymy. Ja zawsze będę z wami
_______________________
Przepraszamy przepraszamy i jeszcze raz przepraszamy za to że dak długo nie dodawaliśmy rozdziału ale zrozumcie nas są wakacje. Więc oto dziś dodajemy już 4 rozdział mam nadzieję że wam się podoba i komentujcie.  





piątek, 2 sierpnia 2013

3 ♥

Obudziłem się na ulicy. Park jak park. Ludzie mijali mnie nie patrząc.
Nagle pewna kobieta chyba mnie nie zauważyła szła w moim kierunku. Gdy była blisko mnie przeszła przeze mnie a ja chciałem krzyczeć z bólu, lecz, po co? Nic mnie nie bolało.
Przeszła przeze mnie. Po prostu przeszła. Ale jak?
Szybko poderwałem się z chodnika.
-To coś nowego.- Usłyszałem nagle obcy głos
Odwróciłem się rozglądając.
Zobaczyłem starszego mężczyznę siedzącego na ławce.
Zanim do niego podszedłem kolejna osoba przeszła przez moje ciało.
-Czy pan mnie widzi?- Spytałem zdziwiony.
-Tak, doskonale- starszy pan uśmiechną się lekko
-Ale oni nie- powiedziałem zdezorientowany.
-Zgadza się- kiwną potakująco głową
-Dlaczego?
-Bo Pan nie żyje.
-Jak?.. Amanda?.. Boże. - Usiadłem na ławce wszystko sobie przypominając.
-Spokojnie.- Próbował mnie uspokajać
-Pan też nie żyje?
-Zgadza się, codziennie przychodzę tu czekając na żonę- uśmiechną się podziwiając staruszkę, która szła w ich kierunku
również się uśmiechnąłem, ale znów uświadomiłem sobie, że straciłem moje kobiety.
Nie wiedziałem, co robić. Byłem zdezorientowany.​
-Idź do niej- powiedział staruszek
-Ale nie zobaczy mnie prawda?
-Przecież jesteś duchem- powiedział
Pokiwałem tylko głową i skierowałem się do domu.
Na podjeździe stało dużo samochodów. Byłem zdezorientowany.​ Podszedłem do drzwi.
Wszedłem do środka. Oczywiście nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Chciałem krzyczeć, że ja tu jestem. Amanda siedziała na kanapie w czarnej sukience trzymając na kolanach Debby.
W moich oczach pojawiły się łzy próbowałem ich dotknąć, lecz bez skutku
-Mamo gdzie tatuś?- Spytała Debr.
Na te pytanie Amanda wybuchnęła płaczem postawiła małą na ziemię i wyszła.
Poszedłem za nią. Usiadła w sypialni na łóżku i płakała.
-Kochanie nie płacz- powtarzałem.
-Lecz ona nie mogła mnie usłyszeć poczuć mego dotyku to mnie przytłaczało kobieta mego życia cierpiała a ja nie mogłem nic zrobić
usiadłem obok. Mimo wszystko przytuliłem ją.
Lekko się wzdrygnęła.
Odsunąłem się na chwilę, po czym znów ją przytuliłem.
Miałem nadzieję, że poczuje moją obecność.
-Amanda, jestem tu.
Nagle do pokoju wszedł Harry
Podszedłem do niego.
Chciałem dać mu jakiś znak, lecz on jedynie przeszedł przeze mnie.
-Kurwa no!- Krzyknąłem bezradnie
-Słyszałaś to Amanda? -Zapytał zdziwiony Style
-Co miałam słyszeć?- Wyszlochała.
-Nic, nieważne. Chodź na dół, Debbie nie wie, o co chodzi a Zayn próbuje jej to wytłumaczyć.- Powiedział masując plecy dziewczynie.
-Harry- przytuliła się do niego-, Dlaczego to on odszedł? Dlaczego to on nas zostawił?
-Nie chciał tego, on....-Chłopak uronił łzę- on po prostu cię uratował- dokończył
-Właśnie ratowałem cię, ale ja tu jestem!
-Słyszałaś?- Loczek nagle wstał i rozejrzał się po pokoju
- co niby? Harry daj mi spokój.
-Ale na prawdę coś słyszałem typu Jestem tu- chłopak zaczął drapać się po głowie
-CO?! Ty mnie słyszysz?! Harry!
-Ej to jakieś żarty- powiedział gwałtownie odwracając się
-Jak ci wpierdolę to ci dam żarty! Słyszysz mnie czy nie?- Warknąłem podchodząc do niego.
-Ok,dobra Amanda tu dzieje się coś dziwnego. A może wyjdziemy- Style zwrócił się do kobiety
-Siedź tu! Słyszysz mnie to pokiwaj głową.
Chłopak nie wiedział co się dzieje pokiwał lekko głową i wyszedł z blondynką do salonu
Cholera jeśli on mnie słyszy to mogę się porozumiewać.
Byłem zadowolony. Powoli zszedłem na dół, aby wyciągnąć Harrego w ustronne miejsce
-Harry!- Stanąłem za nim krzycząc mu do ucha
-Co?- Odpowiedział, a każdy spojrzał na niego ze zdziwieniem
-Wyjdźmy do kuchni tu nie pogadamy
-Am przepraszam chyba głowa mnie boli. Muszę iść się napić, ale spokojnie wody.- po tych słowach szybko skierował się do kuchni niczym biegnąc
Pobiegłem za nim
-Tak więc zajebiście że mnie słyszysz przyjacielu- zacząłem
-Emm Niall?- Spytał zdziwiony
-No Niall
-Stary to wychodź, co ty odwalasz my ty scenki pogrzebowe urządzamy a ty sobie siedzisz w ukryciu
Przewróciłem oczami 
-Czy ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz
-Hmmm można polemizować. Ale stary no nie wierzę a bajeczkę, że jesteś jakimś duchem czy co
-to, jakim cudem ty mnie słyszysz a inni nie Hmmm? Nie wkurzaj mnie. Tak jestem w duchem
-O Kurwa! Chyba się naćpałem czegoś normalnie koniec z alkoholem- powiedział wesoło Harry
Nie pogadam sobie z nim dzisiaj. 
-Dobra spokój. Stary, co się wydarzyło wczorajszej nocy- spytał juz poważny
-Nie wiem. Jakiś gość chciał strzelać do Amandy
-jakiś? Nie zobaczyłeś, kto to?
-Młody. Wysportowany. No, bo ja zwróciłem na to uwagę wiesz?! Miałem inne zajęcie
-Nie no tak rozumiem. Słuchaj poszukamy go powiesz mi, kto to jest. Mam nadzieję ze go rozpoznasz?
-Dobra. Tylko wiesz, że ja będę teraz za tobą łaził
-Przyzwyczaiłem się za życia- zażartował Harry
-No wiesz, ale teraz nie będziesz mnie widział jak wpadnę do twojej sypialni
-hola hola nie zapędzaj się. Do sypialni wstęp wzbroniony- pogroził mi palcem
-Zobaczymy jeszcze.
-Harry dobrze się czujesz- do kuchni wszedł nagle Liam
-Jasne
-Czemu gadasz sam do siebie?- Zapytał po chwili
-Nie gadam. No, co ty
-Harry wiem, że jest ci ciężko po odejściu Nialla i One Direction bez niego to nie to samo. Ale gadanie do niego to już lekka przesada- powiedział podchodząc do chłopaka
-Ale on tu jest- bronił się-Słyszę go.
-Z tobą na prawdę jest źle- zmartwił się brunet
-Niall, dlaczego cię nie ma jak potrzeba?!
-No jestem przecież
-Słyszałeś Liam odpowiedział mi- chłopak jedynie pokręcił głową
-Chodź do salonu Amanda nie daje rady
-Macie się nią zająć słyszycie?- Odezwałem się
Loczek kiwnął głową i ruszył za Liamem
Ważne, że wiedział, że jestem. Ona też się dowie...

_______________________________________________

Przepraszam że tak późno ale tak wyszło. Piszcie komentarze co o tym sądzicie i do napisania za tydzień.