środa, 28 sierpnia 2013

7 ♥

Rano uświadomiłem sobie ze zdradziłem przyjaciela. Sama myśl o jego żonie była zdradą.
Nie chciałem jej kochać. Chciałem być uczciwy wobec Nialla. Nie mogłem wykorzystać tego że go nie ma
Jeszcze ta świadomość że ja go słyszę jest przerażająca. Dlaczego ja?
Chciałem aby wyjaśnił mi to jaśniej.-Niall?-​ odzwałem się
Zapadła cisza. Oczywiście łudziłem się że będzie u mnie i zostawi swoja rodzinę
Miałem dzisiaj próbę z chłopakami
Szybko wybrałem się i ruszyłem do studia. Chciałbym aby Niall był z nami.
-Jestem!- usłyszałem Horana gdy już wszyscy byli
-Cześć Niall. Miło że jesteś- odpowiedz​iałem z uśmiechem na ustach
-On tu jest?- spytał Lou
-Tak. Jesteśmy wszyscy tak jak kiedyś
-A więc zaczynamy?- odezwał się Liam. Słyszałem że Niall śpiewa z nami
Gdy przyszedł czas na jego solówkę zapadła cisza tylko ja słyszałem kolejne wersy piosenki.
I uśmiechałem się. Chłopcy mieli łzy w oczach -No ja was błagam beczeć będziecie- jęknął blondyn
Powtórzyłem jego słowa. Zayn lekko uśmiechną się przez łzy
-Czy on mnie przytula? Czuję dotyk- zapytał Mulat
-hehe nie wiem nie widzę go -odpowiedziałem z uśmiechem
-Powiedz że tak .A jak będzie ryczał to mu nakopie
Nie wytrzymałem wybuchnąłem śmiechem. Gdy ledwo wydusiłem z siebie słowa Niallera w sali zapał niepohamowany hihot
Nasza próba minęła miło i przyjemnie
Jak każda za życia Horana.
-Niall dlaczego ja cię słyszę?- spytałem gdy byliśmy u mnie
-Bo czujesz coś do Mandy. Masz zadanie rozwiązać zagadkę mojego zabójstwa.
-Coo? mam sie bawić w Szerloka Hoelmsa
-Tak. A ja jestem Watsonem i powodem zagadki
-Noo stary szykuje się ciekawie. Ale tak na serio to narażałeś się komuś?
-Nie no co ty...
-Na pewno? nikt ci niezazdrościł czy zagrażał-dopytyw​ałem bo było to bardzo ważne
-Nie wiem ...Bieber zaczął się dziwnie zachowywać był taki inny jak się spotykaliśmy
-Justin ? to niemożliwe on jest za....-nie dokończyłem nie potrafiłem dobrać słow
-No co za? Ale masz rację nie..no heh nie on
-wiec kto?-zapytałem drapiąc się po głowie-tak wiem mam pomysł -wykrzyczałem po chwili
-Słucham .
Dziś w nocy pójdziemy do parku. Może pojawi sie jeszcze raz. Może ktoś was widział
-Tak to dobry pomysł. . Harry mam prośbę
-Tak? Wal śmiało. Zrobię ciebie wszystko..
-Bądź ojcem dla Debby
-Yy oprócz tego- po jego prośbie zbladłem. Zszokowała mnie to- Nie mogę zastąpić ciebie
-Możesz. Proszę. Ja cię o to proszę
-Nie wiem Niall. To trudne. Ona już ma ojca Ciebie. Ja mogę jej tylko zastąpić tą pustkę w niewielkim stopniu. Ale ona pozostanie nadal w jej małym serduszku.
-Wiem. Chcę po prostu żebyś był jej ojcem opiekunem. Żebyś pilnował chłopców gdy dorośnie żebyś poprowadził ją do ołtarza gdy przyjdzie taka chwilą . Chcę.
-Niall to dla mnie zaszczyt. Postaram się jak mogę. Obiecuję.- w moich oczach pojawiły się łzy
Poczułem dotyk jakby ktoś mnie obejmował.
Czułem... nie ja wiedziałem że to on . Mój przyjaciel.
-Dobra koniec tych smętów.-
-Dziękuję stary. Jesteś mi jak brat.

Wieczór

Ubrałem się i zszedłem na dół. Miałem jechać do parku.
Ciemny strój miał mi pomóc zostać nie zauważalnym. Wsiadłem do auta czułem obecność Niallera. Zacisnąłem ręce na kierownicy i ruszyłem z piskiem opon.
Dotarłem na miejsce nie długo później. Wysiadłem z samochodu ze swoim cieniem
-Gdzie dokładnie byliście?- spytałem szeptem
-Tam- chyba wskazał mi kierunek
-Powiedz dokładnie przecież cię nie widzę.
-A no tak. Sorry głupi jestem. Idź prosto do trzeciej ławki
Skierowałem się we wskazane miejsce. Powoli rozejrzałem się po opustoszałym deptaku
-Czekaj czekaj.. coś tam się rusza widzisz- powoli przymrużyłem oczy
-Tak.
Ostrożnie ruszyłem w tamtym kierunku.
-Spokojnie. Powoli
-łatwo ci mówić to nie na ciebie napadnie- szepnąłem najciszej jak się dało
-To go kopne. Będzie mi na przyjaciela napadał
-chciałem jak najszybciej tam się znaleźć ale poczułem blokadę w nogach
Nagle za krzaków wyłoniła się postać.
-Stój podejdę bliżej powiem ci kto to ok?
-Dobra
-Nie wierzę ....-.usłyszałem​
-Kto to ? -zapytałem
-Bieber
-Coo?- krzyknąłem na całe gardło
Postać podeszła do mnie
Stałem z nią oko w oko.
-Styles- syknął-Chcesz dołączyć do kolegi? Usunę was z drogi a Amanda będzie moja
W moich oczach pojawił się strach. Chciałem uciekać ale złapał mnie za nadgarstki
__________________________________________
Przepraszam za opóźnienia ale mam karę udało mi się przejąć komputer bo rodzice są w pracy. Przepraszam również za błędy ale robiłam to na szybko. Komentujcie i przepraszam jeszcze raz za opóźnienia i mam nadzieję że się nie gniewacie.


piątek, 23 sierpnia 2013

6 ♥

Dopiero po tygodniu pojawiłem się u Harryego. Na razie musiałem wszystko przemyśleć. Byłem również u Boba nauczył mnie paru sztuczek.
Które przydarzą mi się na przyszłość. Sprawa ze Stylesem nie dawała mi spokoju. Jak on mógł zakochać się w mojej Amandzie.
To było niemoralne. Miałem do niego żal. Wszedłem do jego sypialni
-Witaj. -powiedziałem cicho aby go nie wystraszyć
-Niall. Co się z tobą działo? Myślałem, że odszedłeś na zawsze- powiedział zmartwiony loczek wstając z łóżka
-Miałem nadzieję że odejdę. Nie wyszło
-Coo? O czym ty gadasz? Słuchaj tamta sprawa z Amandą to przeszłość odpuściłem sobie bo wiem jaka ona jest dla ciebie ważna
-O przestań już dobra? Nie mam zamiaru zabijać twoich uczuć- usiadłem na łóżku-Ale wpadłem na pomysł więc się ubieraj i jedziemy do Amy
-Aa. okej? Poczekaj chwilę i czy mógłbyś...no wiesz- powiedział Styles wywracając oczami
-Poczekam na dole.
Po paru minutach zobaczyłem jak chłopak zbiega na duł.
-Niall? Już jestem gotowy.- powiedział niepewnie
-Widzę. Ładna koszula- odparłem
-Dzięki. Znaczy nie bo. To znaczy nie wystroiłem się specjalnie dla Amy. Przecież wiesz- w jego głosie było lekkie zmieszanie
-Eh.. młody chodź już- otworzyłem drzwi co go kompletnie zdziwiło
-A dobra.. widzę jakieś nowe moce- zaśmiał się lekko
-Ćwiczyło się tu i tam- powiedziałem rozbawiony.
Po chwili znaleźliśmy się pod domem Amy.
Chłopak wszedł do środka jak go wpuściła a ja za nim
-Witaj Amando- przywitał się oficjalnie
-Harry no weź się postaraj. Nie zdobędziesz jej serca ot tak
-Co o czym ty mówisz?- chłopak ewidentnie był w szoku
-Słucham?- spytała się nagle Amanda
-Powiedz jej że w szafie na dolnej półce trzyma moją koszulkę którą poplamiłem winem ale najpierw powiedz że mnie słyszysz i że tu jestem
-Dobra do dzieła Harry uda ci się- loczek powtarzał sobie pod nosem
-Dobrze się czujesz?- zapytała dziewczyna
-Tak jasne, oczywiście. A więc tak Amy musisz wysłuchać mnie uważnie. Słyszę Nialla on jest tu z nami. Stoi obok nas. Znaczy tak mi się zdaje.
-Znowu zaczynasz? Co ty za głupoty wygadujesz?!
-Nie na prawdę mogę to udowodnić. Hyymm- chłopak chwilę się zastanowił.- W szafie na dolnej półce trzymasz koszulkę Niall którą poplamił winem.
-Co?- spojrzała na niego zdziwiona-Skąd o tym wiesz?
-Niall mi to powiedział
-Co?- zaczęła się nerwowo śmiać-Nadal ci nie wierzę. Nie wiem skąd to wiesz ale nie uwierzę
-Proszę musisz mi uwierzyć mówię prawdę- chłopak nie dawał za wygraną
-Nie mogę. To nierealne- wtuliła się w niego
Poczułem w sercu ból że to właśnie mój najlepszy przyjaciel przytula moją żonę​
Nie chciałem na to patrzeć. Walnąłem pięścią w ścianę
Pod wpływem uderzenia ze ściany spadło zdjęcie na którym stałem z Amy wtulony.
Zacząłem odruchowo zbierać szkło
Lecz na marne. Nie potrafiłem się skupić nie wychodziło mi to.
-Para nagle oderwała się od siebie.
-Jak to..zdjęcie spadło?- wydukała Amanda rozglądając się
Styles od razu posmutniał. Rozumiał że nie powinien przytulać Amy gdy jestem w pobliżu.
-Nie przeszkadzajcie sobie- rzuciłem przeszedłem przez ciało Amandy i skierowałem się do Debby
-Stary to nie tak.- chłopak próbował go zatrzymać
Nie słuchałem go. Wszedłem do pokoju córki
Która oglądała nasze zdjęcia
Lekko się uśmiechnąłem i wzruszyłem. Podszedłem do łóżka i ostrożnie usiadłem na jego rogu.
W moich oczach pojawiły się łzy. Tak bardzo chciałem przytulić moją księżniczkę
Dziewczynka po chwili zaczęła śpiewać naszą piosenkę. Tą którą nuciłem jej do snu i tą którą zagraliśmy razem na koncercie.
Podszedłem do jej biurka. Wziąłem kartkę i kredkę
Ze wszystkich sił napisałem jej że ją bardzo kocham i że tatuś jest przy tobie.
Podsunąłem jej kartkę. Dziewczynka miała cztery lata ale z Amanda już uczyliśmy ją czytać
Ostrożnie położyła zdjęcie na komódkę i szybko zawołała mamę.
Zaraz cała trójka pojawiła się w jej pokoiku. Debby nie mogła tego napisać bo nie umiała
Wręczyła kawałek papieru Amandzie a ona nie mogła uwierzyć własnym oczom
-Harry ty to napisałeś ?- spytała go
-Jak przecież byłem cały czas z tobą
-Może wcześniej nie raz u niej byłeś
-To nie ja. Nie poznajesz pisma Niallera?- zapytał wskazując na kartkę
-Boże- usiadła na łóżku biorąc na kolana zdezorientowaną Debb
-Mamusiu tylko nie płacz. Widzisz tatuś tu jest- dziewczynka przyłożyła jej ręce do policzka
-Niall? To niemożliwe? - powtarzała sobie
-Ja w to wierzę. Tatuś mnie nigdy nie okłamał
Blondynka lekko się uśmiechnęła. -Niall? kochanie daj jakiś znak że mnie słyszysz.- powiedziała po chwili
Zamknąłem oczy i zebrałem siły. Otworzyłem drzwi
Każdy wzdrygnął
-O boże. On tu jest. Na prawdę- powiedziała kobieta . Jej oczy momentalnie się zeszkliły
-Jestem kochanie...
Harry przekazał to co powiedziałem. Amy nie wytrzymała z jej oczu poleciał ocean łez
Nie mogłem na to patrzeć -Przytul ją
Harry posłusznie wykonywał moje polecenia.
To było trudne. To wszystko było trudne. Ukucnąłem przy nich i objąłem całą trójkę.
-Dobra to wiecie ja was zostawię...- powiedział nagle Harry odrywając się od mojej żony
-Dziękuję Harry- wyszeptała Amanda
Loczek pościł lekki uśmiech w naszą stronę i opuścił mieszkani​e
Debby zasnęła a ja trzymając rękę Amy poszedłem do salonu
Dziewczyna siedziała na kanapie czując moje dłonie na jej ciele
Dotknąłem dłonią jej policzka
Lekko przechyliła głowę zamykając oczy.
-Wiem że mi nie odpowiesz ale kocham cię Niall
Uśmiechnąłem się. Moje wargi przyległy do jej szyi
Niestety nie mogłem poczuć smaku jej ciała za którym tak tęskniłem
Moje dłonie sunęły po jej talii
To było dziwne uczucie ale podobało mi się. Głaskałem jej ciało bez przerwy. Chciałem się nią nacieszyć
Wziąłem ją za rękę tak że staliśmy. Objąłem ją tańcząc
W tym tańcu zatraciłem się kompletnie. Czułem się jakbym zakochał się na nowo
Amanda uśmiechała się cały czas. Zachowywała się jakbym żył jakby mnie widziała
Po paru godzinach na jej twarzy zagościło zmęczenie.
Zaprowadziłem ją do sypialni otulając swoimi ramionami
Zasnęliśmy w tym uścisku razem. Chciałbym aby to trwało wiecznie.
Ja i ona. Znów razem.
_____________________________________
Przepraszam za późną porę. I do napisania we wtorek. Ruda ;*

wtorek, 20 sierpnia 2013

5 ♥

-Może i Niall ma racje co wy na to chłopaki?- powiedział Louis po dłuższym zastanowieniu
-Jestem za....- powiedział Liam
-Ja również- dodał Zayn
każdy z chłopaków wystawił rękę przed siebie i wykrzyczeliśmy "One Direction na zawsze" Poczułem się wtedy jakbym pierwszy raz zakładał zespół.
Również przyłożyłem rękę starając się aby poczuli moją obecność.
-Teraz wybaczcie muszę lecieć do Amandy- powiedział znienacka Harry i wsiadł do samochodu
Natychmiast ruszyłem za nim.
Gdy zbliżaliśmy się do domu. Uprzedziłem Harrego że w tym przypadku może być ciężko.
Weszliśmy do środka gdzie Debby przywitała "wujka".
-Cześ księżniczko. Gdzie jest mamusia?- Zrobiło mi się smutno. W podobny sposób witałem się z moją córeczką a teraz nie mogę jej nawet pocałować.
To naprawdę trudne.
-Mama jest w sypialni i znowu płacze- odpowiedziała wtulając się w chłopaka
W moim sercu poczułem gorycz osoba która kochałem nad życie cierpiała z mego powodu
-Harry idź ją pociesz...- odezwałem się aż się wystraszył
Chłopak postawił małą na ziemię, chwycił za rączkę i zaprowadził do pokoiku
-Poczekaj tu na mnie skarbie zaraz się z tobą pobawię. - po tych słowach wyszedł i skierował się do sypialni
Trochę zastanawiał mnie fakt dlaczego Hazza mnie słyszy. Ale potem z nim pogadam. Teraz poszedłem do Amy.
Powoli weszliśmy do pokoju. Naszym oczom ukazała się Amanda która leżała na łóżku szlochając.
Chłopak usiadł obok niej obejmując i przytulając dziewczynę do swojego torsu.
Tak bardzo chciałem być na jego miejscu.
-Amy muszę ci coś powiedzieć.- odezwał się po chwili
-Co?- spytała wtulając się w niego jeszcze mocniej
-Słyszę Nialla on jest teraz tu z nami.- chłopak powiedział od razu o co chodzi nie nie owijając w bawełnę.
-Co? Co ty mówisz?- blondynka wpadła w złość. Odsunęła się od niego wstając-Nie chcę o tym więcej słyszeć. Próbuje się pogodzić że go nie ma a ty wmawiasz mi jakieś bajki!
-Nie Amanda, spokojnie to nie są żadne bajki. Uwierz mi- Harry próbował uspokoić dziewczynę
-Nie nie wierzę ci. Wyjdź. Najlepiej idź do Debby.
Chłopak wyszedł posłusznie z pokoju.
-Co ty robisz? nie możesz tak łatwo odpuścić
-Co jej mam powiedzieć ?
-Masz ją po prostu przekonać to takie trudne?- zapytałem zdenerwowany
-Nie jestem duchem świętym!- warknął
-Wujku z kim rozmawiasz?-na korytarz wyszła Deb.
-Emm..z nikim mówiłem sam do siebie.-wymigał się loczek.- To co idziemy się bawić?
-Tak... a będziesz mnie nosił na barana jak tatuś ?
-Jasne wskakuj- chłopak ukucną a mała wskoczyła na jego plecy. Godzinami mogłem patrzeć jak razem się bawią.
Widać było że Harry kocha ją jak własną córkę. Opiekował się nią zastępując jej ojca
Z jednej strony nie chciałem tego aby ktoś zajął moje miejsce lecz z drugiej byłem pewien że Debbi będzie szczęśliwa
-Zaśpiewaj jej piosenkę którą ja zawsze śpiewałem jej na dobranoc niech wie że tu jestem
-A jaka to piosenka?- szepną chłopak kładąc małą do łóżka
Zacząłem sam śpiewać a chłopak powtarzał za mną.l
Po paru zwrotkach dziewczynka zasnęła. A Harry poszedł pożegnać się z Amandą..
Dziewczyna wyszła do salonu
-Będę się już zbierał- zaczął niepewnie Styles
-Późno jest. Zostań
-Nie to nie ma sensu. Przepraszam, za to co powiedziałem. Do zobaczenia- chłopak skierował się do drzwi. - Zostań z nimi- szepną w moim kierunku i wyszedł
Cofnąłem się na kanapę siadając obok żony
Objąłem ją ręką lecz ona się wzdrygnęła. Oparła swoją głowę o rękę i zaczęła szlochać
Musiałem coś zrobić. Ona musiała wiedzieć że ja tu jestem i czemu ja do cholery nie trafiłem do nieba?Miałem dużo pytań i żadnych odpowiedzi. Postanowiłem rano iść do parku porozmawiać ze starszym panem.

Ranek

Bez zastanowienia ruszyłem na spotkanie ze starszym mężczyzną
Odnalazłem go na tej samej ławce -Dzień dobry. Możemy porozmawiać ?
-Tak myślałem że jeszcze się spotkamy - powiedział z uśmiechem
-Eh ... może mi pan pomóc? Nic nie rozumiem. Dlaczego ja tu jeszcze jestem?
-Bo nie chcesz pogodzić się ze swoją śmiercią- odpowiedział ogólnikowo
-Aha .. mało mi to wyjaśnia ale dobra. A dlaczego mój przyjaciel mnie słyszy ?
-Ha.. nie wiem czy chcesz poznać odpowiedź na to pytanie?
-Chcę ... chcę niech pan mówi.
-Twój przyjaciel darzy uczuciem twoją rodzinę.- powiedział po chwili.- Jest zobowiązany ci pomóc rozwiązać twoje zabójstwo.
-Słucham? Przecież reszta moich przyjaciół również darzy uczuciem moją rodzinę.- lekko się zdziwiłem.
-Hahaha ...- mężczyzna zaśmiał się lekko- Ale uczucie tego chłopaka jest silniejsze.- dokończył
-Nie ...- pokręciłem głową. Styles nie żyjesz Kurwa ...-A może mi pan jeszcze powiedzieć czy można przenosić i brać do rąk przedmioty?
-Tego może nauczyć cię jedynie Smutny Bob. Możesz go znaleźć w opuszczonej kamienicy przy skwerku Londyńskim. I pamiętaj jeśli rozwiążesz swój problem odejdziesz na zawsze.
-Dziękuję ...- odparłem ale najpierw ruszyłem do Harryego
Po chwili byłem u niego w domu.
-Co ty odwalasz?! W mojej żonie się zakochałeś?!- wrzasnąłem od wejścia
-Kurde może spokojniej o czym ty mówisz?- powiedział zdener​wowany Harry
-O czym ja mówię?! Nie wkurzaj mnie bardziej! Ty draniu
-Ale Niall uspokój się- chłopak próbował mnie uspokoić ale nie pozwoliłem na to.- To zwykłe brednie, kto ci to powiedział
-Wiem lepiej- warknąłem-Co czujesz do mojej żony?- powtórzyłem
Odpowiedziała mi tylko cisza.
-A zastanawiałeś się dlaczego mnie słyszysz ?
-Nie wiem po prostu ktoś mnie wybrał? Zostałem wylosowany. Stary skąd mam to wiedzieć?- powiedział wstając z łóżka
-Ja wiem. Pytam się jeszcze raz. Co czujesz do Amandy Horan?
-Stary nie stawałem wam na drodze. Odsunąłem się. Nie chciałem przeszkadzać. Cierpiałem w samotności. Gdy ją nam przedstawiłeś od razu poczułem motyle w brzuchu.- odpowiedział po dłuższym zastanowieniu
To było silniejsze ode mnie.- po tym co usłyszałem wolałem nie usłyszeć odpowiedzi
Miałem ochotę go zabić. Jak Boga kocham miałem ochotę go zabić.
-Niall jesteś?- zapytał po paru minutach ciszy
-Jestem- odpowiedziałem chłodno.
-I co teraz zrobisz?
-Nie wiem a ty? - usiadłem obok niego
-Muszę wyznać Amandzie prawdę- odpowiedział
-Zastanawiam się jak to zrobić- odparłem i wyszedłem 
____________________________________________________
Kolejny rozdział dodany. Więc Niall dowiedział się o tajemnicy którą Harry ukrywał przez cały czas. Jesteście w szoku? Jak wam się podoba rozdział? Komentujcie i do napisania w piątek. Ruda ;*
Zapraszam !!!!!!!!!!!!!!!!
http://it-was-better-to-die.blogspot.com/

sobota, 17 sierpnia 2013

4 ♥



Minęły dwa dni. Na razie się nie odzywałem. Było już po moim pogrzebie.
Siedziałem przy łóżku Debby śpiewając jej
Miałem wrażenie że czuje moją obecność bo na jej buźce pojawił sie uśmiech a oczka zapadały w sen
-Moje słoneczko- pocałowałem ją w czółko
Po tym jak Deb zasnęła skierowałem się do sypialni. Moim zajęciem było przyglądanie się Amandzie jak śpi.
Była teraz taka spokojna. Spała w mojej koszulce przytulona do podusZki
Po mojej śmierci chodziła w moich ubraniach nawet na co dzień. powodowało to u mnie wzruszenie.
położyłem się obok tuląc ją .
Zachowywała się tak jakby czuła moją obecność.
Pocałowałem ją we włosy .Tak bardzo chciałbym ją pocałować. Ale tak miało się stać tak miała zakończyć się historia sławnego Niall Horaa
Niestety. Byleby ona była szczęśliwa
2 dni później
Gdy Amanda krzątała się w kuchni ja siedziałem przy barku i spoglądałem na nią co raz. Nagle moim oczom ukazała się gazeta a na pierwszej stronie Niall Horan jego śmierci. spowodowała rozpad słynnego zespołu One Direction .
Wyciągnąłem rękę chcąc ją wziąć ale nie wyszło.
Byłem wściekły od razu poszedłem do Harrego.
On spał w swoim pokoju
-Obudź sie! No dawaj. Mam problem muszę pogadać !
-Niall kiedyś cię zabiję. Obiecuję- powiedział otwierając oczy
-Ja już nie żyje kretynie
-Emm.. sory.- podrapał się w głowe i podniósł się do pozycji siedzącej
-Słucham jaki to problem - jest kolejka do nieba?- zażartował chłopak
-Masz powiedzieć Amandzie- podszedłem do jego szafy. Próbowałem Ja otworzyć
-Co jej mam powiedzieć? -zapytał zdziwiony
-Że mnie słyszysz
-Aaa racja. Tylko wiesz powiem jej jutro bo dziś próba takie tam wiesz.- styles powoli zaczął kręcić
-Jaka próba ?- odwróciłem się do niego
-No a ty na jakie chodziłeś?- zaśmiał się loczek
-Przecież zespół się rozpadł.
-Czyli już wiesz?- zapytał wstając
-Wiem.
-emm...jakoś tak wyszło nikt nie ma już czas na to.- chłopak próbował się tłumaczyć
-Nie kręć dobra?
-Nie kręcę....mówię jak jest. Co chcesz wiedziec?- spytał zdenerwowany
-Dlaczego rezygnujecie bo mnie nie ma?.to wasze marzenia?
-Bez ciebie to nie to samo. Razem tworzyliśmy jedność teraz ak nie ma ciebie nawet nie odzywamy się do siebie. Kontakt się urwał
-Przestań. Nie możecie tak po prostu zapomnieć. Masz do nich jechać, ze mną oczywiście.
Macie ruszyć wasze tyłki i znów iść na szczyt!
Chłopak spuścił głowę.
-myślisz ze nie próbowałem?- odpowiedział
-Jazda!
Nagle lokowany drygnął i gwałtownie się podniósł.
-Dobrze spokojnie już jadę.. Następnie napisał smsa do wszystkich z zespołu "za 15 minut w wytwórni Harry
-Ty mi nie mów spokojnie dobra? - złapałem się za głowę- Tyle pracy a oni chcą to wszystko rzucić.. no idioci po prostu idioci... Najlepsi przyjaciele tak się nie zachowują
Po parunastu minutach byliśmy już na miejscu. Na parkingu czekali na nas Zayn z Liamem-Cześć powiedz im, że mówię cześć- popchnąłem Harryego, ale nie wiem czy to coś dało.
-Emm..cześc. Znaczy Niall się z wami wita- powiedział niepewnie
-Co? Harry to nie jest śmieszne,
-Wiem bo wy nie rozumiecie. Ja na prawdę z nim rozmawiam. Uwierzcie mi.- po tych słowach z auta wysiadł Louis
-Co jest?- podszedł do nas.
-Louis powiedz że też mnie słyszysz- jęknąłem.
Niestety tylko się łudziłem.
-Nie wiem co jest Harry twierdzi że rozmwaia z Niallem, to nie jest śmieszne. Nie mam czasu na takie gierki zaraz mam spotkanie z menagerem w sprawie kariery solowej- powiedział natychmiast Zayn
Zebrałem w sobie wszystkie siły i zacisnąłem rękę na jego nadgarstku.
-Ała kto to zrobił?- zapytał zdziwiony
-Ja! Powiedz mu... Powiedz mu, że wiem co robił wczoraj wieczorem, a przecież ty Harry tam nie byłeś. A ja wiem. Udowodnij mu.
-To był Niall- powiedziałem natychmiast- Mogę ci to udowodnić
-Jak niby?- prychnął.
-Em wiem co robiłeś wczoraj.
-Skąd wiesz? Nie byłeś ze mną. No ale skoro wiesz to proszę powiedz.
-Dobra no Niall pomóż mi- szepnął loczek
-To są jakieś jaja- Louis zaśmiał się cierpko i oparł się o auto.
-Byłeś w klubie- mówiłem w stronę Zayna- Potem wyszedłeś na chwilę zapalić,około 1 wróciłeś do domu,. Trzasnąłeś drzwiami budząc Perrie. Ominąłeś ją i położyłeś się na kanapie zasypiając.
Na twarzy Mulata pojawiło się zdziwienie.
-Skąd to wiesz?- spytał zaszokowany
-Od Nialla.
-Nie no proszę cię Harry nie rozśmieszaj mnie. -powiedział z drwiną Liam - pewnie cię śledził aby potem wciska nam bajeczki- dodał Lou
-Wiem co Lou robił. On siedział cały czas w domu. Potem poszedł do łazienki, był zdenerwowany, walnął w lustro, a gdy je zbierał skaleczył się.
Chłopaki od razu spojrzeli na rękę bruneta która była w bandażu
-Liam był w Los Angeles u przyjaciela.
-Stary nie masz co robić tylko nas śledzić? -spytał zdenerwowany Zayn
-Poczekaj może on ma racje?- uspokajał do Liam.
-chwila on nie mógł być w 3 miejscach na raz. Zastanówcie się- odezwał się Lou
-Widzicie mówię prawdę. możecie mi uwierzyć choć raz?- spytał z nadzieję Harry -
Stanąłem za Louisem starając się i jego wziąć za rękę
Po wysiłkach lekko musnąłem jego dłoń
-Powiedz, Lou że go dotykam- powiedziałem do Stylesa
-Niall mówi, że dotknął ręki Louisa- na te słowa Lou zbystrzał czuł jak ktoś dotyka jego dłoni ale wmawiał sobie że to jedynie wiatr.
-Ja wierzę- odezwał sięLiam
-Ja również. Witaj Niall.- powiedział z uśmiechem Zayn
-Louis...- dotknąłem jego ramienia,
-Wieżę, czuję jego obecność.- powiedział po chwili
-Styles teraz Amanda a wy macie znowu śpiewać.
.-A i jeszcze jedno Niall ma do was prośbę.
-Jaką?- spytali równo.
-Chce aby One Direction znów śpiewali razem- powiedział na jednym wydechu
Czekałem na ich reakcję.
Byli zmieszani nie pałali szczęściem gdy to usłyszeli.
-No co jest? One Direction niż dla was nie znaczy?! To co stworzyliśmy ma iść w piach razem ze mną?! O to wam chodzić?! Pochować nasze sukcesy, nasze radości?
Harry powtarzał moje słowa. A chłopcy stali jak otępiali.
-One Diretion bez ciebie Niall to nie to samo.- powiedział Louis ze smutkiem na twarzy
-Wiem to, ale proszę Was. My to stworzyliśmy my to dokończymy. Ja zawsze będę z wami
_______________________
Przepraszamy przepraszamy i jeszcze raz przepraszamy za to że dak długo nie dodawaliśmy rozdziału ale zrozumcie nas są wakacje. Więc oto dziś dodajemy już 4 rozdział mam nadzieję że wam się podoba i komentujcie.  





piątek, 2 sierpnia 2013

3 ♥

Obudziłem się na ulicy. Park jak park. Ludzie mijali mnie nie patrząc.
Nagle pewna kobieta chyba mnie nie zauważyła szła w moim kierunku. Gdy była blisko mnie przeszła przeze mnie a ja chciałem krzyczeć z bólu, lecz, po co? Nic mnie nie bolało.
Przeszła przeze mnie. Po prostu przeszła. Ale jak?
Szybko poderwałem się z chodnika.
-To coś nowego.- Usłyszałem nagle obcy głos
Odwróciłem się rozglądając.
Zobaczyłem starszego mężczyznę siedzącego na ławce.
Zanim do niego podszedłem kolejna osoba przeszła przez moje ciało.
-Czy pan mnie widzi?- Spytałem zdziwiony.
-Tak, doskonale- starszy pan uśmiechną się lekko
-Ale oni nie- powiedziałem zdezorientowany.
-Zgadza się- kiwną potakująco głową
-Dlaczego?
-Bo Pan nie żyje.
-Jak?.. Amanda?.. Boże. - Usiadłem na ławce wszystko sobie przypominając.
-Spokojnie.- Próbował mnie uspokajać
-Pan też nie żyje?
-Zgadza się, codziennie przychodzę tu czekając na żonę- uśmiechną się podziwiając staruszkę, która szła w ich kierunku
również się uśmiechnąłem, ale znów uświadomiłem sobie, że straciłem moje kobiety.
Nie wiedziałem, co robić. Byłem zdezorientowany.​
-Idź do niej- powiedział staruszek
-Ale nie zobaczy mnie prawda?
-Przecież jesteś duchem- powiedział
Pokiwałem tylko głową i skierowałem się do domu.
Na podjeździe stało dużo samochodów. Byłem zdezorientowany.​ Podszedłem do drzwi.
Wszedłem do środka. Oczywiście nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Chciałem krzyczeć, że ja tu jestem. Amanda siedziała na kanapie w czarnej sukience trzymając na kolanach Debby.
W moich oczach pojawiły się łzy próbowałem ich dotknąć, lecz bez skutku
-Mamo gdzie tatuś?- Spytała Debr.
Na te pytanie Amanda wybuchnęła płaczem postawiła małą na ziemię i wyszła.
Poszedłem za nią. Usiadła w sypialni na łóżku i płakała.
-Kochanie nie płacz- powtarzałem.
-Lecz ona nie mogła mnie usłyszeć poczuć mego dotyku to mnie przytłaczało kobieta mego życia cierpiała a ja nie mogłem nic zrobić
usiadłem obok. Mimo wszystko przytuliłem ją.
Lekko się wzdrygnęła.
Odsunąłem się na chwilę, po czym znów ją przytuliłem.
Miałem nadzieję, że poczuje moją obecność.
-Amanda, jestem tu.
Nagle do pokoju wszedł Harry
Podszedłem do niego.
Chciałem dać mu jakiś znak, lecz on jedynie przeszedł przeze mnie.
-Kurwa no!- Krzyknąłem bezradnie
-Słyszałaś to Amanda? -Zapytał zdziwiony Style
-Co miałam słyszeć?- Wyszlochała.
-Nic, nieważne. Chodź na dół, Debbie nie wie, o co chodzi a Zayn próbuje jej to wytłumaczyć.- Powiedział masując plecy dziewczynie.
-Harry- przytuliła się do niego-, Dlaczego to on odszedł? Dlaczego to on nas zostawił?
-Nie chciał tego, on....-Chłopak uronił łzę- on po prostu cię uratował- dokończył
-Właśnie ratowałem cię, ale ja tu jestem!
-Słyszałaś?- Loczek nagle wstał i rozejrzał się po pokoju
- co niby? Harry daj mi spokój.
-Ale na prawdę coś słyszałem typu Jestem tu- chłopak zaczął drapać się po głowie
-CO?! Ty mnie słyszysz?! Harry!
-Ej to jakieś żarty- powiedział gwałtownie odwracając się
-Jak ci wpierdolę to ci dam żarty! Słyszysz mnie czy nie?- Warknąłem podchodząc do niego.
-Ok,dobra Amanda tu dzieje się coś dziwnego. A może wyjdziemy- Style zwrócił się do kobiety
-Siedź tu! Słyszysz mnie to pokiwaj głową.
Chłopak nie wiedział co się dzieje pokiwał lekko głową i wyszedł z blondynką do salonu
Cholera jeśli on mnie słyszy to mogę się porozumiewać.
Byłem zadowolony. Powoli zszedłem na dół, aby wyciągnąć Harrego w ustronne miejsce
-Harry!- Stanąłem za nim krzycząc mu do ucha
-Co?- Odpowiedział, a każdy spojrzał na niego ze zdziwieniem
-Wyjdźmy do kuchni tu nie pogadamy
-Am przepraszam chyba głowa mnie boli. Muszę iść się napić, ale spokojnie wody.- po tych słowach szybko skierował się do kuchni niczym biegnąc
Pobiegłem za nim
-Tak więc zajebiście że mnie słyszysz przyjacielu- zacząłem
-Emm Niall?- Spytał zdziwiony
-No Niall
-Stary to wychodź, co ty odwalasz my ty scenki pogrzebowe urządzamy a ty sobie siedzisz w ukryciu
Przewróciłem oczami 
-Czy ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz
-Hmmm można polemizować. Ale stary no nie wierzę a bajeczkę, że jesteś jakimś duchem czy co
-to, jakim cudem ty mnie słyszysz a inni nie Hmmm? Nie wkurzaj mnie. Tak jestem w duchem
-O Kurwa! Chyba się naćpałem czegoś normalnie koniec z alkoholem- powiedział wesoło Harry
Nie pogadam sobie z nim dzisiaj. 
-Dobra spokój. Stary, co się wydarzyło wczorajszej nocy- spytał juz poważny
-Nie wiem. Jakiś gość chciał strzelać do Amandy
-jakiś? Nie zobaczyłeś, kto to?
-Młody. Wysportowany. No, bo ja zwróciłem na to uwagę wiesz?! Miałem inne zajęcie
-Nie no tak rozumiem. Słuchaj poszukamy go powiesz mi, kto to jest. Mam nadzieję ze go rozpoznasz?
-Dobra. Tylko wiesz, że ja będę teraz za tobą łaził
-Przyzwyczaiłem się za życia- zażartował Harry
-No wiesz, ale teraz nie będziesz mnie widział jak wpadnę do twojej sypialni
-hola hola nie zapędzaj się. Do sypialni wstęp wzbroniony- pogroził mi palcem
-Zobaczymy jeszcze.
-Harry dobrze się czujesz- do kuchni wszedł nagle Liam
-Jasne
-Czemu gadasz sam do siebie?- Zapytał po chwili
-Nie gadam. No, co ty
-Harry wiem, że jest ci ciężko po odejściu Nialla i One Direction bez niego to nie to samo. Ale gadanie do niego to już lekka przesada- powiedział podchodząc do chłopaka
-Ale on tu jest- bronił się-Słyszę go.
-Z tobą na prawdę jest źle- zmartwił się brunet
-Niall, dlaczego cię nie ma jak potrzeba?!
-No jestem przecież
-Słyszałeś Liam odpowiedział mi- chłopak jedynie pokręcił głową
-Chodź do salonu Amanda nie daje rady
-Macie się nią zająć słyszycie?- Odezwałem się
Loczek kiwnął głową i ruszył za Liamem
Ważne, że wiedział, że jestem. Ona też się dowie...

_______________________________________________

Przepraszam że tak późno ale tak wyszło. Piszcie komentarze co o tym sądzicie i do napisania za tydzień.