Małe miasto Cower Town które kryje wiele tajemnic. Chłopak o imieniu Harry zastanawia się przez całe życie nad sensem jego istnienia. Pewnego dnia do małego miasteczka przyjeżdża dziewczyna o imieniu Emili. Wraz z ojcem zamieszkują tajemniczy dwór Cower Town. Rodzina skrywa wiele tajemnic przed innymi. Lecz ciekawość chłopaka daje za wygraną. Zbliża się do tajemniczej dziewczyny i poznaje jej największy sekret. Chłopak dostaje wiele odpowiedzi na pytania które nurtowały go przez całe życie. Lecz za jaką cenę? Tego dowiecie się czytając "Pozwól mi się zakochać"...Zapraszam serdecznie....
http://pozwol-mi-sie-zakochac.blogspot.com
poniedziałek, 30 września 2013
wtorek, 24 września 2013
Epilog
To co się stało między nami było czymś wyjątkowym .
Pragnąłem tego od zawsze. Patrząc na nią z mojej twarzy nie schodził uśmiech
Musnąłem wargami jej nagie ramię .
Nagle na jej ustach zagościł lekki uśmiech. Powoli skinęła głowę w moją stronę i otworzyła swoje tajemnicze oczy.
-Dzień dobry- uśmiechnęła się
-Witam -lekko musnąłem jej malinowe usta
-Wyspałeś się kochanie?
Lekko zdziwiłem się tym określeniem
- Powiedzmy że tak - delikatnie się uśmiechnąłem
-To dobrze. Ja również .
Chciałem zatracić się jeszcze w jej ustach ale do pokoju wbiegła Debbie
-Ooo
-Witaj księżniczko -powiedziałem gdy mała wbiegła na łóżko
-Cześć wujku. Cześć mamusiu- usiadła między nami
-Witaj myszko.-kobieta pocałowała małą blondynkę w czoło
-Głodna jestem.
-To idź kochanie się ubierz a ja zrobię coś do jedzenia -powiedziała Amy
-Dobrze- dziewczynka zeszła z łóżka i zostawiła nas samych.
Blondynka usiadła zakrywając się kołdrą.
-Co jest ? -zapytałem opierając się na łokciach
-Nic- uśmiechnęła się i pocałowała mnie delikatnie w usta.
Po chwili zniknęła za drzwiami łazienki.
Dwa lata później
Wracałem właśnie z próby do domu. Zaparkowałem auto i wszedłem do środka.
-Tato, tato zobacz co narysowałam -na dzień dobry powitała mnie Debbie. Z trudem podniosłem ją i przywitałem się w końcu miała już 6 lat.
-Co narysowałaś kochanie?- pocałowałem ją w policzek biorąc do ręki kartkę
-Tu jest mama, ja tatuś Niall i ty-mówiła gdy oglądałem rysunek
Uśmiechnąłem się i jeszcze raz ją cmoknąłem w policzek.
-Piękny rysunek skarbie. Powiesimy go gdzieś?
-Na lodówce!-krzyknęła i oplotła swoje raczki na mojej szyi. Z dnia na dzień miałem wrażenie że patrzę na małego Nialla.
-Już- objąłem ją mocniej i zaniosłem do kuchni. Tak jak chciała przywiesiłem obrazek na lodówce.
Następnie przywitałem się z Amandą.
-Witaj kochanie- objąłem ją lekko z tyłu i pocałowałem w szyje.
-Cześć skarbie- odwróciła się do mnie - Cały dzień cię nie widziałam.
-Też się stęskniłem -delikatnie muskałem jej ramie
Uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po policzku.
-Kocham cię nad życie -powiedziałam po chwili
-Tak jak ja ciebie.- wzięła moją rękę kładąc na swoim brzuchu.
Powoli się uśmiechnąłem.
-Już nie mogę się doczekać kiedy będzie z nami.
-Ja również.- objęła moją szyję.- Będzie miała zielone, piękne oczy po tobie.
Pocałowałem ją
-A mnie to nikt nie kocha? -nagle w kuchni pojawiła się Deb. Im była starsza tym bardziej przypominała Nialla
-Ja cię kocham- Amanda ukucnęła przy niej przytulając ją.
-A Harry woli dzidziusia niż mnie bo to jego dziecko.- powiedziała wtulając się w Mandy
-Nie mów tak nigdy- podszedłem do niej- Słyszysz? Jesteś moją córeczką i tak i tak.
-Przepraszam-wyszeptała cichutko.
a ja przytuliłem moje dziewczyny.
"Byłem szczęśliwy że Harry zaopiekował się moją rodziną jestem mu wdzięczny i czuwam nad nimi i będę kochać całą wieczność"
__________________________________________________
To jest już koniec nie ma już nic..... Niestety tym Epilogiem kończymy historię Nialla który był duszą tego opowiadania dosłownie i w przenośni :). Bardzo się smucę, że to koniec ponieważ to było jedno z moich ulubionych opowiadań i ciężko mi się z nim rozstawać. Dziękuję Skyfallgirl za to że chciała je ze mną pisać jesteś wielka :) Dziękuję też wam za to że byliście z nami i komentowaliście nasze posty czasami częściej czasami rzadziej ale zawsze to coś. Dziękuję bardzo :). Dziękuję za wszystkich obserwatorów to dużo dla nas znaczy. Nie jestem dobra w pożegnaniach. A jeszcze jedno przepraszam za wszystkie opóźnienia i za tą piosenkę ale ona tak idealnie wyraża tą całą sytuację zalatuję disco ale mam nadzieję że to znieśliście :). Uwaga jest też dobra wiadomość szykuje się nowy blog może kontynuacja tego? Kto wie :). Skomentujcie ten post chcę wiedzieć ile osób czytało ten blog może być nawet czytałam :). To dla mnie ważne a dla was to tylko chwila.
Do zobaczenia kiedyś (miejmy nadzieję :) )
Ruda ;* i Skyfallgirl
wtorek, 17 września 2013
10 ♥
Szedłem przez park. Przechodziłem właśnie obok placu zabaw kiedy ujrzałem Debby Harryego i Amande. Chłopak bawił się z dziewczynką a Amy stała śmiejąc się . Od razu się uśmiechałem. Podszedłem do nich przyglądając się uważnie. Wyglądali na szczęśliwych. Cieszyłem się że Amanda wreszcie się uśmiecha.
-Słyszałeś Harry niedaleko byl wypadek. -powiedziała Amanda wskazując ręką na ulice
-Czekaj skarbie- wziął Deb na ręce-Może zobaczymy co się stało ?
-Nie to zbyt drastyczne. -powiedziałem od razu.
Chłopak się wyprostował i instynktownie rozejrzał
-Ciekawe kto to byl? Podobno śmiertelny wypadek - wyjaśniała kobieta
-to byl Justin- zakomunikowałem
-Niall coś ty zrobił- usłyszałem Harryego-Mandy zabierz Debby
-co się dzieje? jest tu niall?-na twarzy blondynki pojawiło się zaszokowanie
-proszę odejdź później ci wszystko wytłumaczę-powiedzial zatroskany loczek gdy dziewczyna odeszła jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie -czyś ty kompletnie zgłupiał ?
-Musiałem- odparłem twardo.
- Musiałem? nic nie musiałeś. rozumiesz ze teraz odejdziesz ?
-Tak powinno być. Wykonałem co musiałem i teraz odejdę
-niee. jesteś kompletnym idiota.
-Harry wiem co mam robić. Przyszedł ten czas. Dziękuję ci za wszystko i tylko proszę o to abyś o nie dbał i kochał jak ja kocham
-Nie musisz mnie o to prosić.-spuścił glowe-kiedy....no wiesz
-Co?
-Odejdziesz -dokonczyl.
-Jutro. Jutro Harry
-Chcesz zostać z Amanda i Debbi?
-Już się żegnałem z Debby moje serce nie zniesie tego drugi raz. Ale Amanda ... tak chcę
-Zostawię was. Tylko proszę pamiętaj zawsze będziesz moim przyjacielem0 moje oczy się zeszkliły
-Wiem to. Ja będę przy was .tylko już nie słyszalny.
Styles lekko sie uśmiechnął i odszedł. Od razu skierowałem się do domu.
Gdy wszedłem do przedpokoju ujrzałem moją zonę która oglądała nasze zdjęcia.
Stanąłem obok niej kładąc dłonie na jej ramionach .Wzdrygnęła się poczuła mój dotyk
Przyjechałem dłońmi po jej talii ujmując jej rękę
Uśmiechnęła się. napisałem na fotografii" chce się z tobą pożegnać"
Spojrzała na zdjęcie kiwając głową. W oczach żony dostrzegłem łzy
podtrzymałem jej podbródek Delikatnie położyłem swoje usta na jej. Poczuła?
Objąłem ją delikatnie.
-Niall kochanie pamiętaj że zawsze będę cię kochać mimo że cię nie ma- wyznała
W tym uścisku pozostaliśmy do wieczora.
Później Harry zajął się Debby a my poszliśmy na spacer.
Trzymając się za ręce dotarliśmy w tamto pamiętne miejsce .
-Czemu mnie tu przyprowadziłeś? No tak nie odpowiesz .
Nagle na niebie pojawiły się jasne smugi światła.
Spojrzałem w górę a blask oświetlił moje ciało
Po chwili …
Leżałam cala zapłakana na betonowym asfalcie.
Samotna w ciemną noc. Gdy Harry powiedział mi że słyszy Nialla nie wierzyłam w te wydumane bajeczki choć było w nich ziarnko prawdy, lecz cale te historie były niedorzeczne.Przecież to niemożliwe żeby on... nie na pewno nie.
Przetarłam rozmazany makijaż i spojrzałam lekko w gore.
-Amanda...- usłyszałam
-Nie wiedziałam skąd wydobywa się głos. Głos, który był mi znany. Nagle na ciemnogranatowym niebie rozbłysło światło.
-Amando- usłyszałam jeszcze raz mrużąc oczy. Nie wierzyłam w to co widziałam.
Powoli zbliżała się do mnie postać. Postać która była mi znana bardzo dobrze. Wyciągał do mnie swoją bladą rękę
Byłam lekko zaszokowana jak to możliwe. Pomału moja dłoń wędrowała w jego kierunku.
-Jestem tu- zbliżał się do mnie, aż był obok
-Jak to możliwe przecież ty... ty...-nie potrafiłam tego wydusić z siebie
-Jestem tu- powtórzył ujmując moją twarz w dłonie.
-czy to sen?-spytałam uśmiechając się przez łzy
-Nie- złożył na moich ustach delikatny pocałunek
Od kilku miesięcy na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Oddalam pocałunek nadal nie wierząc
-Jak to możliwe?-zapytałam po chwili
-Nie wiem kochanie
-Czy zostaniesz już na zawsze?-spytałam z nadzieją.
-Nie mogę
-Ale jak to? nie zostawiaj mnie? ja sobie nie poradzę-moje dłonie drżały jak oszalałe
Nie mogłam jego teraz stracić.
-Nie mogę z wami zostać. Dbaj o naszą córkę, a ja zawsze będę obok
-Nie proszę, nie odchodź.-moja ręką trzymała go kurczowy, gdy chłopak powoli odchodził.
-Kocham cię Amando.
Blada postać powoli oddalała się w stronę światła, a ja byłam bezsilna.
Twarz schowałam w dłoniach i zaczęłam płakać. Wszystkie uczucia powróciły. moje serce zaczęło bić na nowo. Ale musiałam żyć dalej. On wcale nie odszedł. On jest obok mnie.
Harry
Amanda wróciła do domu późną godziną. Była cala zapłakana.
-Harry..on odszedł- wychrypiała
Bez zastanowienia podszedłem do niej i przytuliłem
Objęła mnie mocząc moją koszulę. Potrzebowała bliskości
Powoli zniżałem swoje dłonie całując przy tym jej szyje
Odchyliła się delikatnie dając mi do niej lepszy dostęp.
Wziąłem ja na ramiona i zaniosłem do sypialni
-A Debby?- spytała szeptem oddając się mojemu dotykowi
-Śpi. spokojnie
Drżącymi rękoma zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli .
Sunąłem wargami po jej szyi lekko przygryzając jej delikatną skórę
Powoli zsunąłem z niej białą koszule.
Moje palce musnęły jej brzuch. Przejechałem dłonią po jej talii
Pocałunkami zjeżdżałem coraz niżej .Dziewczyna wplotła palce w moje włosy cicho wzdychając.
Po chwili doszedłem do na sam dol. uporałem się z jej rozporkiem .
Zsunąłem jej spodnie gdy ona zdarła z moich ramion koszulę. Wróciłem do jej słodkich ust.
Nasze języki toczyły wojnę o dominacje. Powoli wsunąłem dłoń w jej dolna cześć bielizny i jednym ruchem zsunąłem ją z bioder .
Dziewczyna przekręciła się siadając na mnie. Jej ręce rozpinały mój pasek. Podobało mi się to z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
Pozbyła się moich spodni Znowu wsuwając język do moich Ust .Teraz to ja przejąłem inicjatywę i powoli wchodziłem w nią . Jęknęła zamykając oczy. Zaczęliśmy poruszać się w swoim rytmie. Wokół nas unosiła się namiętność i pożądanie .Pragnąłem tego odkąd ją zobaczyłem. Nie mogłem uwierzyć że była moja. Teraz. Cala moja. Ostatnie ruchy i opadliśmy na prześcieradło. Przytuliła się do mnie całując mój torsie Po chwili zasnęliśmy oboje
_____________________________________________________
Chciałabym od razu przeprosić że rozdział jest z opóźnieniem ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Proszę komentujcie. I jeszcze raz przepraszam :)
-Słyszałeś Harry niedaleko byl wypadek. -powiedziała Amanda wskazując ręką na ulice
-Czekaj skarbie- wziął Deb na ręce-Może zobaczymy co się stało ?
-Nie to zbyt drastyczne. -powiedziałem od razu.
Chłopak się wyprostował i instynktownie rozejrzał
-Ciekawe kto to byl? Podobno śmiertelny wypadek - wyjaśniała kobieta
-to byl Justin- zakomunikowałem
-Niall coś ty zrobił- usłyszałem Harryego-Mandy zabierz Debby
-co się dzieje? jest tu niall?-na twarzy blondynki pojawiło się zaszokowanie
-proszę odejdź później ci wszystko wytłumaczę-powiedzial zatroskany loczek gdy dziewczyna odeszła jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie -czyś ty kompletnie zgłupiał ?
-Musiałem- odparłem twardo.
- Musiałem? nic nie musiałeś. rozumiesz ze teraz odejdziesz ?
-Tak powinno być. Wykonałem co musiałem i teraz odejdę
-niee. jesteś kompletnym idiota.
-Harry wiem co mam robić. Przyszedł ten czas. Dziękuję ci za wszystko i tylko proszę o to abyś o nie dbał i kochał jak ja kocham
-Nie musisz mnie o to prosić.-spuścił glowe-kiedy....no wiesz
-Co?
-Odejdziesz -dokonczyl.
-Jutro. Jutro Harry
-Chcesz zostać z Amanda i Debbi?
-Już się żegnałem z Debby moje serce nie zniesie tego drugi raz. Ale Amanda ... tak chcę
-Zostawię was. Tylko proszę pamiętaj zawsze będziesz moim przyjacielem0 moje oczy się zeszkliły
-Wiem to. Ja będę przy was .tylko już nie słyszalny.
Styles lekko sie uśmiechnął i odszedł. Od razu skierowałem się do domu.
Gdy wszedłem do przedpokoju ujrzałem moją zonę która oglądała nasze zdjęcia.
Stanąłem obok niej kładąc dłonie na jej ramionach .Wzdrygnęła się poczuła mój dotyk
Przyjechałem dłońmi po jej talii ujmując jej rękę
Uśmiechnęła się. napisałem na fotografii" chce się z tobą pożegnać"
Spojrzała na zdjęcie kiwając głową. W oczach żony dostrzegłem łzy
podtrzymałem jej podbródek Delikatnie położyłem swoje usta na jej. Poczuła?
Objąłem ją delikatnie.
-Niall kochanie pamiętaj że zawsze będę cię kochać mimo że cię nie ma- wyznała
W tym uścisku pozostaliśmy do wieczora.
Później Harry zajął się Debby a my poszliśmy na spacer.
Trzymając się za ręce dotarliśmy w tamto pamiętne miejsce .
-Czemu mnie tu przyprowadziłeś? No tak nie odpowiesz .
Nagle na niebie pojawiły się jasne smugi światła.
Spojrzałem w górę a blask oświetlił moje ciało
Po chwili …
Leżałam cala zapłakana na betonowym asfalcie.
Samotna w ciemną noc. Gdy Harry powiedział mi że słyszy Nialla nie wierzyłam w te wydumane bajeczki choć było w nich ziarnko prawdy, lecz cale te historie były niedorzeczne.Przecież to niemożliwe żeby on... nie na pewno nie.
Przetarłam rozmazany makijaż i spojrzałam lekko w gore.
-Amanda...- usłyszałam
-Nie wiedziałam skąd wydobywa się głos. Głos, który był mi znany. Nagle na ciemnogranatowym niebie rozbłysło światło.
-Amando- usłyszałam jeszcze raz mrużąc oczy. Nie wierzyłam w to co widziałam.
Powoli zbliżała się do mnie postać. Postać która była mi znana bardzo dobrze. Wyciągał do mnie swoją bladą rękę
Byłam lekko zaszokowana jak to możliwe. Pomału moja dłoń wędrowała w jego kierunku.
-Jestem tu- zbliżał się do mnie, aż był obok
-Jak to możliwe przecież ty... ty...-nie potrafiłam tego wydusić z siebie
-Jestem tu- powtórzył ujmując moją twarz w dłonie.
-czy to sen?-spytałam uśmiechając się przez łzy
-Nie- złożył na moich ustach delikatny pocałunek
Od kilku miesięcy na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Oddalam pocałunek nadal nie wierząc
-Jak to możliwe?-zapytałam po chwili
-Nie wiem kochanie
-Czy zostaniesz już na zawsze?-spytałam z nadzieją.
-Nie mogę
-Ale jak to? nie zostawiaj mnie? ja sobie nie poradzę-moje dłonie drżały jak oszalałe
Nie mogłam jego teraz stracić.
-Nie mogę z wami zostać. Dbaj o naszą córkę, a ja zawsze będę obok
-Nie proszę, nie odchodź.-moja ręką trzymała go kurczowy, gdy chłopak powoli odchodził.
-Kocham cię Amando.
Blada postać powoli oddalała się w stronę światła, a ja byłam bezsilna.
Twarz schowałam w dłoniach i zaczęłam płakać. Wszystkie uczucia powróciły. moje serce zaczęło bić na nowo. Ale musiałam żyć dalej. On wcale nie odszedł. On jest obok mnie.
Harry
Amanda wróciła do domu późną godziną. Była cala zapłakana.
-Harry..on odszedł- wychrypiała
Bez zastanowienia podszedłem do niej i przytuliłem
Objęła mnie mocząc moją koszulę. Potrzebowała bliskości
Powoli zniżałem swoje dłonie całując przy tym jej szyje
Odchyliła się delikatnie dając mi do niej lepszy dostęp.
Wziąłem ja na ramiona i zaniosłem do sypialni
-A Debby?- spytała szeptem oddając się mojemu dotykowi
-Śpi. spokojnie
Drżącymi rękoma zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli .
Sunąłem wargami po jej szyi lekko przygryzając jej delikatną skórę
Powoli zsunąłem z niej białą koszule.
Moje palce musnęły jej brzuch. Przejechałem dłonią po jej talii
Pocałunkami zjeżdżałem coraz niżej .Dziewczyna wplotła palce w moje włosy cicho wzdychając.
Po chwili doszedłem do na sam dol. uporałem się z jej rozporkiem .
Zsunąłem jej spodnie gdy ona zdarła z moich ramion koszulę. Wróciłem do jej słodkich ust.
Nasze języki toczyły wojnę o dominacje. Powoli wsunąłem dłoń w jej dolna cześć bielizny i jednym ruchem zsunąłem ją z bioder .
Dziewczyna przekręciła się siadając na mnie. Jej ręce rozpinały mój pasek. Podobało mi się to z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
Pozbyła się moich spodni Znowu wsuwając język do moich Ust .Teraz to ja przejąłem inicjatywę i powoli wchodziłem w nią . Jęknęła zamykając oczy. Zaczęliśmy poruszać się w swoim rytmie. Wokół nas unosiła się namiętność i pożądanie .Pragnąłem tego odkąd ją zobaczyłem. Nie mogłem uwierzyć że była moja. Teraz. Cala moja. Ostatnie ruchy i opadliśmy na prześcieradło. Przytuliła się do mnie całując mój torsie Po chwili zasnęliśmy oboje
_____________________________________________________
Chciałabym od razu przeprosić że rozdział jest z opóźnieniem ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Proszę komentujcie. I jeszcze raz przepraszam :)
wtorek, 10 września 2013
Uwaga!!
Rozdziały będą pojawiać się tylko w sobotę z barku czasu oraz nauki. Za utrudnienia przepraszam!
piątek, 6 września 2013
9 ♥
Już z samego rana odwiedziłem mój dom. Wszedłem do pokoju córeczki i patrzyłem jak śpi.
Spała jak aniołek. Usiadłem na krześle które stało obok łóżka
Wziąłem ją za rączkę chociaż wątpiłem czy poczuje. Chciałem aby teraz to Harrego nazywała tatą
Lekko się uśmiechnąłem i czekałem aż się obudzi. Tak bardzo przypominała Amande.
Blond falowane długie włosy i ten śliczny uśmiech-Tatusiu wiem że tu jesteś- przetarła oczka
Zdziwiłem się a na mojej twarzy pojawił sie szczery uśmiech.
-Przytulisz mnie?
Bez zastanowienia otuliłem ją swoimi ramionami.
-Chcesz ze mną porozmawiać?- spytała
Nie wiedziałem co powiedzieć na swój wiek była bardzo inteligentną dziewczynką
-Bo ja chciałam ci powiedzieć ze bardzo cię kocham. I tęsknię ale wiem że z aniołkami będzie ci lepiej. I nie mów mamie ale nie lubię jak płacze
Wzruszyłem się. Nie myślałem że mam tak wspaniałą córeczkę. Tak bardzo żałuje że nie zobaczę jak dorasta. Że to nie ja poprowadze ja do ołtarza. Że nie bedę przy niej. Nie będę jej dawać wsparcia
Postanowiłem zebrćc sie w sobie. Podszedłem do biórka i napisałem Debbi małe pożegnanie. " tatuś cię kocha i kochać będzie na górze z aniołkami będzie patrzył na ciebie i prowadził przez życie. Na pożegnanie pomachaj tatusiowi"
Dziewczynka usiadła na podłodze ocierając łezki- Kto będzie teraz moim tatusiem
Nie wytrzymałem upadłem na podłogę a łzy płynęły bez opamietania. Twoim tatusiem będe ja na zawsze ale teraz zastąpi mnie Harry to on będzie się opiekował toba tutaj a gdy przyjdzie czas spotkamy się. Będę czekał na ciebie. To tyle ile udało mi się napisać.
-Dobrze. A ja obiecuję że będę grzeczna żebys się nie złościł.
Pap Tatusiu
Zaśmiałem się lekko. Na do widzenia napisałem żegnaj Debbi. Lecznie na zawsze. twój tatuś. I wyszedłem. Musiałem to zrobić bo później nie miał bym siły.
Ona była taka cudowna i grzeczna. Nie było osoby która jej nie kochała. Po cichu wszedłem do sypialni
Obawiałem się co w niej zastanę.
Moim oczom ukazał się widok Harryego i Amandy przytulonych do siebie
Przyznam że zabolało. I to bardzo. Lecz Amy w końcu się uśmiechnęła.
-Nie mogę wam zabraniać bycia szczęśliwym- powiedziałem do siebie
Ostatni raz przejechałem dłonią po ciele mojej żony.
Poruszyła się delikatnie.
Odruchowo wycofałem się. Nie chcicałem jej zbudzić. Teraz gdy się pożegnałem byłem gotowy na spotkanie z moim mordercą.
Wyszedłem z pokoju a zaraz z domu. Musiałem znaleźć Justina. On zagrażał mojej rodzinie
Nie mogłem pozwolić aby stała się im jakakolwiek krzywda.
Wszedłem do jego domu zwalając wszystko co mogłem a mogłem dużo bo buzowała we mnie złość
Wystraszył się.
-ktos tu jest? -zapytał przerażony
Tym razem go popchnąłem
A na komputerze wystukałem pożegnanie. Teraz to ja zabije ciebie. Szykuj się. Zapłacisz za swoje czyny.
Od razu spanikował
Demolowałem mu dom jak tylko mogłem
Markerem na ścianie napisałem "koniec jest bliski"
Cały się trząsł chciał uciec ale zamknąłem mu drzwi
-Proszę nie óob mi krzywdy.-w jego głosie była litość
Uderzyłem go i rozwalając coś jeszcze, wyszedłem.
Poczółem ulge. W końcu wyładowałem moją złość.
Wciągnąłem powietrze i poszedłem się przejść.
Obudziłem się trochę po 9. Amanda jeszcze spała.
Powoli przetarłem oczy i uśmiechnąłem się.
Przejechałem dłonią po jej policzku.
Dziewczyna lekko się poruszyła. Oparłem głowę o rękę i przyglądałem się blondynce.
Była po prostu piękna. Kochałem jej głos, jej uśmiech, jej oczy, ją całą.
Lecz czułem się jakbym odbierał Niallowi jego część.
Nie chciałem tego robić. To był mój przyjaciel, nie miałem prawa wchodzić w jegożycie.
Tylko że już go nie ma. A raczej nie bedzie. Nagle dziewczyna przebudziła się
Odsunąłem się od razu.
Chciałem aby to ona zrobiła pierwszy krok
Otworzyła powoli oczy, przeciągając się. Spojrzała w moją stronę i lekko się uśmiechnęła.
-Witaj -powiedziałem na dzień dobry uśmiechając się przy tym
-Cześć. Wyspałeś się?
-Jak nigdy.
Usiadła całując mnie w policzek.
-Ja też. Od dawna tak nie spałam. Dziękuję, że byłeś
Lekko się zdziwiłem. -polecam się na przyszłość -odpowiedziałem i wstałem z łóżka
-Przebiorę się i zaraz przyjdę. Zostaniesz na śniadanie prawda?- stanęła przede mną.
-Z miłą chęcią- ostrożnie przeciągnąłem ręką po jej ramieniu
-Więc zaraz wracam- musnęła wargami moją szyję i wziąwszy ubrania weszła do łazienki
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ta dziewczyna doprowadzała mnie do szaleństwa
Była cudowna ... Westchnąłem i poszedłem do salonu. Pozwoliłem sobie sam zacząć robić śniadanie dla dziewczyn.
Debbi nagle wybiegła z pokoju z kartkami papieru.
-Wujku mogę ci coś pokazać?- spytała cicho
-Jasne masz nowe rysunki?-zapytałem podnosząc ją i całując w policzek
-Nie- pokręciła główką-To tatuś mi napisał dzisia
Zdziwiłem się. Szybko zabrałem kawałek papieru od dziewczynki.
Zacząłem je przeglądać dokładnie studiując tekst
Moje oczy się zeszkliły. Oparłem ręce o blad i spóściłem głowę
-Harry co się dzieję?- do kuchni weszła Amanda każąc Debby iść oglądać bajki
Nic nie mówiąc wręczyłem dziewczynie kartki
-Matko...- odezwała się po chwili. Osunęła się na podłogę.
-Co teraz zrobimy?-zapytałem kucajac przy niej
-Nie wiem- znowu płakała-O co on cię jeszcze prosił? Powiedz mi- wzięła mnie za rękę .
-Chciał abym znalazł jego zabójce. Wtedy będzie mógł odejść na zawsze
-Znalazłeś? O co jeszcze? Powiedz mi wszystko
Tak znalazłem. To Justin. Prosił jeszcze abym cię chronił przed nim oraz Debbi.-po tych słowach wstałem i podszedłem do okna
-Jezu trzeba iść na policje
-Nie on to sam załatwi.-Odwróciłem się nagle
-Jak?-.Podniosła się podchodząc do mnie
-Nie wiem. Nie mam pojęcia
-Zaopiekujesz się nami?
- Jeśli tylko zechcesz....-spojrzałem na nią zeszklonymi oczami
-Tylko nie płacz bo ja będę- objęła moją szyję
Lekko się uśmiechąłlem i spojrzałem w jej głębokie oczy
Ona za to patrzyła na mnie
W tej pozycji tkwiliśmy dobre kilkanascie minut. Delikatnie objąłem jej twarz.
Ona posłała mi czuły uśmiech.
Bez zastanowienia musnąłem jej usta. I czekałem na reakcje.
Ona zamknęła oczy dając znak że chce więcej. Powtórnie położyłem dane wargi na jej.
Odsunąłem się momentalnie od dziewczyny
-Co się stało?- patrzyła na mnie zaskoczona.
-Niall przyszedł-powiedziałem niepewnie
-Ah- spuściła głowę i poszła do salonu.
-Cześć, sorry że przeszkodziłem- powiedział od razu
-To twój dom. I to ja przepraszam nie pomyślałem -mówiąc to przecierałem blad ściereczką
-Przestań. Mnie już nie ma. Słyszałeś co ci powiedziała? Ja bym się cieszył .
Lekko się uśmiechnąłem.
-Ale gdy usłyszała że jesteś to uciekła.
-A jakbyś się czuł całując dziewczynę przy swojej żonie. Do niej dopiero dochodzi że zamiast mnie ma ciebie.
-Tak wiem. Przepraszam.
-Nie przepraszaj mnie cholera! Grr wkurzasz mnie. Ja mu swoją żonę oddaje a ten mnie przeprasza
Na te słowa się roześmiałem. -Jesteś prawdziwym przyjacielem.
-Nawzajem- poczułem klepanie po plecach
-Co cię sprowadza? -spytałem po chwili
-Chciałem ci powiedzieć że trochę go nastraszyłem
-Co? nie zrobiłeś mu krzywdy? -lekko sie przestraszyłem
-Nie
-Uff-odetchnąłem z ulgą
-Dobra. Mam dla ciebie normalnie misję- słyszałem cichy śmiech
-Juz sie boje.
-Musisz odwieźć Debby do przedszkola a popołudniu iść na przedstawienie w którym gra główną rolę .
-Haha jasne nie ma sprawy. To będzie dla mnie przyjemność
-No to zbierajcie się. Przyjdę jutro wieczorem.
-Czekam. Ej a teraz gdzie idziesz?-zapytałem
-Do parku.
-Może was zostawie z Amandą -zaproponowałem
-Harry jeszcze będę miał okazję. Jeszcze będę ...- powtórzył i chyba wyszedł
Zmartwiłem się nie wiedziałem co zamierza. A jeśli odejdzie bez pozegnania ze mna nie daruje sobie tego.
Ale Niall taki nie jest. On nie. Nie zrobi tego. Lekko uspokojony zrobiłem śniadanie i zanioslem na stół .
Zawołałem dziewczyny i zasiadliśmy do jedzienia
Później ja posprzątałem a Amy poszła ubrać Debby. Dziewczynka ubrana w niebieską sukienkę i uczesana w warkoczyki przybiegła do salonu przytulając się do mnie
-Zasłóżyłem-pytając podniosłem ją i pocałowałem w czoło
-Tak. Kocham cię wujku- uśmiechnęła się-Dzięki tobie mamusia nie płacze.
Nic nie mówiąc uśmiechnąłem się do niej i podszedłem do Amandy.
-Gotowa?-zapytalłem
-Tak. Już idziemy- wzięła torebkę i opuściliśmy dom kierując się do przedszkola
~~•~~
Dotarłem do parku. Śledząc przy tym mojego oprawcę.
Chodził spięty w tę i z powrotem. Siedziałem tam długo.
Znowu go popchnąłem. Zaczął uderzać pięściami w przestrzeń kiedy ja go kopałem. Pociągnąłem go na ulicę wpychając pod jedno z aut
To był jego koniec a zarazem mój.
Spała jak aniołek. Usiadłem na krześle które stało obok łóżka
Wziąłem ją za rączkę chociaż wątpiłem czy poczuje. Chciałem aby teraz to Harrego nazywała tatą
Lekko się uśmiechnąłem i czekałem aż się obudzi. Tak bardzo przypominała Amande.
Blond falowane długie włosy i ten śliczny uśmiech-Tatusiu wiem że tu jesteś- przetarła oczka
Zdziwiłem się a na mojej twarzy pojawił sie szczery uśmiech.
-Przytulisz mnie?
Bez zastanowienia otuliłem ją swoimi ramionami.
-Chcesz ze mną porozmawiać?- spytała
Nie wiedziałem co powiedzieć na swój wiek była bardzo inteligentną dziewczynką
-Bo ja chciałam ci powiedzieć ze bardzo cię kocham. I tęsknię ale wiem że z aniołkami będzie ci lepiej. I nie mów mamie ale nie lubię jak płacze
Wzruszyłem się. Nie myślałem że mam tak wspaniałą córeczkę. Tak bardzo żałuje że nie zobaczę jak dorasta. Że to nie ja poprowadze ja do ołtarza. Że nie bedę przy niej. Nie będę jej dawać wsparcia
Postanowiłem zebrćc sie w sobie. Podszedłem do biórka i napisałem Debbi małe pożegnanie. " tatuś cię kocha i kochać będzie na górze z aniołkami będzie patrzył na ciebie i prowadził przez życie. Na pożegnanie pomachaj tatusiowi"
Dziewczynka usiadła na podłodze ocierając łezki- Kto będzie teraz moim tatusiem
Nie wytrzymałem upadłem na podłogę a łzy płynęły bez opamietania. Twoim tatusiem będe ja na zawsze ale teraz zastąpi mnie Harry to on będzie się opiekował toba tutaj a gdy przyjdzie czas spotkamy się. Będę czekał na ciebie. To tyle ile udało mi się napisać.
-Dobrze. A ja obiecuję że będę grzeczna żebys się nie złościł.
Pap Tatusiu
Zaśmiałem się lekko. Na do widzenia napisałem żegnaj Debbi. Lecznie na zawsze. twój tatuś. I wyszedłem. Musiałem to zrobić bo później nie miał bym siły.
Ona była taka cudowna i grzeczna. Nie było osoby która jej nie kochała. Po cichu wszedłem do sypialni
Obawiałem się co w niej zastanę.
Moim oczom ukazał się widok Harryego i Amandy przytulonych do siebie
Przyznam że zabolało. I to bardzo. Lecz Amy w końcu się uśmiechnęła.
-Nie mogę wam zabraniać bycia szczęśliwym- powiedziałem do siebie
Ostatni raz przejechałem dłonią po ciele mojej żony.
Poruszyła się delikatnie.
Odruchowo wycofałem się. Nie chcicałem jej zbudzić. Teraz gdy się pożegnałem byłem gotowy na spotkanie z moim mordercą.
Wyszedłem z pokoju a zaraz z domu. Musiałem znaleźć Justina. On zagrażał mojej rodzinie
Nie mogłem pozwolić aby stała się im jakakolwiek krzywda.
Wszedłem do jego domu zwalając wszystko co mogłem a mogłem dużo bo buzowała we mnie złość
Wystraszył się.
-ktos tu jest? -zapytał przerażony
Tym razem go popchnąłem
A na komputerze wystukałem pożegnanie. Teraz to ja zabije ciebie. Szykuj się. Zapłacisz za swoje czyny.
Od razu spanikował
Demolowałem mu dom jak tylko mogłem
Markerem na ścianie napisałem "koniec jest bliski"
Cały się trząsł chciał uciec ale zamknąłem mu drzwi
-Proszę nie óob mi krzywdy.-w jego głosie była litość
Uderzyłem go i rozwalając coś jeszcze, wyszedłem.
Poczółem ulge. W końcu wyładowałem moją złość.
Wciągnąłem powietrze i poszedłem się przejść.
***
Obudziłem się trochę po 9. Amanda jeszcze spała.
Powoli przetarłem oczy i uśmiechnąłem się.
Przejechałem dłonią po jej policzku.
Dziewczyna lekko się poruszyła. Oparłem głowę o rękę i przyglądałem się blondynce.
Była po prostu piękna. Kochałem jej głos, jej uśmiech, jej oczy, ją całą.
Lecz czułem się jakbym odbierał Niallowi jego część.
Nie chciałem tego robić. To był mój przyjaciel, nie miałem prawa wchodzić w jegożycie.
Tylko że już go nie ma. A raczej nie bedzie. Nagle dziewczyna przebudziła się
Odsunąłem się od razu.
Chciałem aby to ona zrobiła pierwszy krok
Otworzyła powoli oczy, przeciągając się. Spojrzała w moją stronę i lekko się uśmiechnęła.
-Witaj -powiedziałem na dzień dobry uśmiechając się przy tym
-Cześć. Wyspałeś się?
-Jak nigdy.
Usiadła całując mnie w policzek.
-Ja też. Od dawna tak nie spałam. Dziękuję, że byłeś
Lekko się zdziwiłem. -polecam się na przyszłość -odpowiedziałem i wstałem z łóżka
-Przebiorę się i zaraz przyjdę. Zostaniesz na śniadanie prawda?- stanęła przede mną.
-Z miłą chęcią- ostrożnie przeciągnąłem ręką po jej ramieniu
-Więc zaraz wracam- musnęła wargami moją szyję i wziąwszy ubrania weszła do łazienki
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ta dziewczyna doprowadzała mnie do szaleństwa
Była cudowna ... Westchnąłem i poszedłem do salonu. Pozwoliłem sobie sam zacząć robić śniadanie dla dziewczyn.
Debbi nagle wybiegła z pokoju z kartkami papieru.
-Wujku mogę ci coś pokazać?- spytała cicho
-Jasne masz nowe rysunki?-zapytałem podnosząc ją i całując w policzek
-Nie- pokręciła główką-To tatuś mi napisał dzisia
Zdziwiłem się. Szybko zabrałem kawałek papieru od dziewczynki.
Zacząłem je przeglądać dokładnie studiując tekst
Moje oczy się zeszkliły. Oparłem ręce o blad i spóściłem głowę
-Harry co się dzieję?- do kuchni weszła Amanda każąc Debby iść oglądać bajki
Nic nie mówiąc wręczyłem dziewczynie kartki
-Matko...- odezwała się po chwili. Osunęła się na podłogę.
-Co teraz zrobimy?-zapytałem kucajac przy niej
-Nie wiem- znowu płakała-O co on cię jeszcze prosił? Powiedz mi- wzięła mnie za rękę .
-Chciał abym znalazł jego zabójce. Wtedy będzie mógł odejść na zawsze
-Znalazłeś? O co jeszcze? Powiedz mi wszystko
Tak znalazłem. To Justin. Prosił jeszcze abym cię chronił przed nim oraz Debbi.-po tych słowach wstałem i podszedłem do okna
-Jezu trzeba iść na policje
-Nie on to sam załatwi.-Odwróciłem się nagle
-Jak?-.Podniosła się podchodząc do mnie
-Nie wiem. Nie mam pojęcia
-Zaopiekujesz się nami?
- Jeśli tylko zechcesz....-spojrzałem na nią zeszklonymi oczami
-Tylko nie płacz bo ja będę- objęła moją szyję
Lekko się uśmiechąłlem i spojrzałem w jej głębokie oczy
Ona za to patrzyła na mnie
W tej pozycji tkwiliśmy dobre kilkanascie minut. Delikatnie objąłem jej twarz.
Ona posłała mi czuły uśmiech.
Bez zastanowienia musnąłem jej usta. I czekałem na reakcje.
Ona zamknęła oczy dając znak że chce więcej. Powtórnie położyłem dane wargi na jej.
Odsunąłem się momentalnie od dziewczyny
-Co się stało?- patrzyła na mnie zaskoczona.
-Niall przyszedł-powiedziałem niepewnie
-Ah- spuściła głowę i poszła do salonu.
-Cześć, sorry że przeszkodziłem- powiedział od razu
-To twój dom. I to ja przepraszam nie pomyślałem -mówiąc to przecierałem blad ściereczką
-Przestań. Mnie już nie ma. Słyszałeś co ci powiedziała? Ja bym się cieszył .
Lekko się uśmiechnąłem.
-Ale gdy usłyszała że jesteś to uciekła.
-A jakbyś się czuł całując dziewczynę przy swojej żonie. Do niej dopiero dochodzi że zamiast mnie ma ciebie.
-Tak wiem. Przepraszam.
-Nie przepraszaj mnie cholera! Grr wkurzasz mnie. Ja mu swoją żonę oddaje a ten mnie przeprasza
Na te słowa się roześmiałem. -Jesteś prawdziwym przyjacielem.
-Nawzajem- poczułem klepanie po plecach
-Co cię sprowadza? -spytałem po chwili
-Chciałem ci powiedzieć że trochę go nastraszyłem
-Co? nie zrobiłeś mu krzywdy? -lekko sie przestraszyłem
-Nie
-Uff-odetchnąłem z ulgą
-Dobra. Mam dla ciebie normalnie misję- słyszałem cichy śmiech
-Juz sie boje.
-Musisz odwieźć Debby do przedszkola a popołudniu iść na przedstawienie w którym gra główną rolę .
-Haha jasne nie ma sprawy. To będzie dla mnie przyjemność
-No to zbierajcie się. Przyjdę jutro wieczorem.
-Czekam. Ej a teraz gdzie idziesz?-zapytałem
-Do parku.
-Może was zostawie z Amandą -zaproponowałem
-Harry jeszcze będę miał okazję. Jeszcze będę ...- powtórzył i chyba wyszedł
Zmartwiłem się nie wiedziałem co zamierza. A jeśli odejdzie bez pozegnania ze mna nie daruje sobie tego.
Ale Niall taki nie jest. On nie. Nie zrobi tego. Lekko uspokojony zrobiłem śniadanie i zanioslem na stół .
Zawołałem dziewczyny i zasiadliśmy do jedzienia
Później ja posprzątałem a Amy poszła ubrać Debby. Dziewczynka ubrana w niebieską sukienkę i uczesana w warkoczyki przybiegła do salonu przytulając się do mnie
-Zasłóżyłem-pytając podniosłem ją i pocałowałem w czoło
-Tak. Kocham cię wujku- uśmiechnęła się-Dzięki tobie mamusia nie płacze.
Nic nie mówiąc uśmiechnąłem się do niej i podszedłem do Amandy.
-Gotowa?-zapytalłem
-Tak. Już idziemy- wzięła torebkę i opuściliśmy dom kierując się do przedszkola
~~•~~
Dotarłem do parku. Śledząc przy tym mojego oprawcę.
Chodził spięty w tę i z powrotem. Siedziałem tam długo.
Znowu go popchnąłem. Zaczął uderzać pięściami w przestrzeń kiedy ja go kopałem. Pociągnąłem go na ulicę wpychając pod jedno z aut
To był jego koniec a zarazem mój.
wtorek, 3 września 2013
8 ♥
-Czyy to tyy? - nie potrafiłem wydusić słowa
-Harry uciekaj. Nie możesz zostawić Mandy i Debby jak ja.
Gdy poczułem lżejszy uścisk. Wyrwałem się z uścisku i biegłem przed siebie.
-Stój!- usłyszałem-A zresztą Amanda i tak będzie moja.
Po tych słowach natychmiast się zatrzymałem.
Odwróciłem się do niego.
-Co ty powiedziałeś- mój ton głosu zmienił się diametralnie
-Że ona będzie moja dupku.
-Odszczekaj to- popchnąłem go z całych sił
-Spierdalaj! - podniósł się z ziemi i zaśmiał mi się w twarz-Nie masz szans a jak będziesz się stawiał to mała gówniara Horan może pożałować
-Nie waż się jej tknąć. Rozumiesz- nachyliłem się nad nim i powiedziałem bardzo powoli aby zrozumiał
-Akurat to co mówisz mało mnie obchodzi. Plac zabaw, misiek dla dziecka jak myślisz to podziała nie?
Nie wytrzymałem zacisnąłem pięść i uderzyłem go z całej siły.
Poleciał na ziemię ale wstał i śmiejąc się odszedł.
-Niall?- zapytałem niepewnie
-Jestem...
-Słyszałeś? -powiedziałem zszokowany
-Tak..Masz ją chronić słyszysz ? Je obydwie
-Jasne nie ma sprawy.
-I uważaj. On nie boi się użyć broni i nie obraź się ale nie śpieszy mi się z tobą spotkać
-Aleś ty dowciapny.-powiedziałem sarkastycznie
-Jedź do nich jutro.
-Mogę nawet teraz . Prześpię się w samochodzie
-No nie żartuj. Dobra jedź tam ale spać będziesz w domu.
Nic nie mówiąc skierowałem się do mego auta.
-I do diabła Styles nie jeździj tak szybko bo nas pozabijasz- rzucił Niall
-Nie ma sprawy- uśmiechnąłem się żartobliwie u puściłem oczko
-Dziękuję -.pojechaliśmy pod dom chłopaka-To ja was zostawiam. Pa.
-Jak to. Nacieszcie się sobą póki możecie- powiedziałem mając nadzieję że go zatrzymam
Już się nie odezwał. No tak ignoruj mnie-.powiedziałem do siebie i wszedłem do środka
Amanda siedziała na kanapie wlepiając wzrok w jeden punkt
-Cześć Harry. Co tu robisz o tej porze?
-Niall mnie prosił
-No tak- lekko się uśmiechnęła-Myślałem że przyszedłeś z własnej woli.
-Znaczy z jednej strony to też moja inicjatywa.-zaśmiałem się lekko i usiadłem obok Amy
Przechyliła się kładąc głowę na moich kolanach -Dobrze że jesteś.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Jedynie co zrobiłem to głaskałem ja po głowie.
-A czy on tu jest?
-Mówił że nie będzie nam przeszkadzał. -powiedziałem patrząc na jej podpuchnięte oczy
Spojrzała na mnie i uśmiechnęłam się .
Położyła mi dłoń na policzku.
Odwzajemniłem uśmiech. Spowodowało to u mnie zaczerwienienie
-Masz piękne oczy Harry. Takie zielone
-Nigdy mi tego nie mówiłaś-lekko sie zmieszałem
-Bo nigdy nie miałam takiej możliwości
Nagle zapadła cisza. Szczelina miedzy nami zmniejszała się powoli i równomiernie
-Pocałuj mnie- usłyszałem jej cichy szept
Złączyłem nasze usta w jedność. W końcu mogłem poczuć ich smak. Nagle usłyszałem hałas.
Lampa która stała na komodzie spadła na podłogę
Szybko podszedłem w tamto miejsce. Złapałem się obiema rękoma za głowę i przeklnąłem w myślach
-Harry Czy tu jest Niall?- spytała Amanda
-Wiem że był.-wskazałem na lampę
-Harry, mamusiu co się stało?- do pokoju wbiegła Debby
-Zaprowadź ja do pokoju-poprosiłem Amande i zacząłem zbierać szkło
-Przepraszam- usłyszałem Nialla
-To nie twoja wina. to ja posunąłem sie za daleko -odparłem po chwili
-Nie. Nie twoja. Masz prawo jest już wolna
-Niall. Nie mów tak. -usiadłem na kanapie
-Kochasz ją?
-Niall przeciez wiesz
-No to działaj. Masz się zająć Deb i Amy
lekko sie zdziwiłem
-alee przecież...
-Co? Zapomniałeś już jak się dziewczyne podrywa? No to słabo z tobą
-Stary ja nie mogę jak ty jesteś. Świadomość że ci ją odbieram jest męcząca
-nie odbierasz. Po prostu wiem ze będzie im z tobą bezpiecznie i dobrze
Uśmiechnąłem się lekko. A po chwili do salonu weszła Amanda
-Już śpi. Pytała o ciebie
-O mnie?-zdziwiłem się
-Tak. Pytała czy opowiesz jej bajkę. Powiedziałam że jutro jesli oczywiście będziesz chciał
-Jasne, oczywiście-powiedziałem z entuzjazmem
-Harry zostaniesz dzisiaj ze mną ?
Podszedłem do niej powoli i objąłem.
Przyciągnęła mnie i wtuliła się
-Niall jesteś? -zapytałem szeptem
-Właśnie wychodzę - zaśmiał się chyba już go nie było
uśmiechnąłem sie lekko i wtuliłem w blond włosy
-Nie jest zły?- spytała mnie szepcząc do ucha
-Powiedzmy ze oberwało mi sie wcześniej -zażartowałem
-Oh..- pogłaskała mnie po policzku-Pozwolił ci być przy mnie dzisiaj,?
-Nawet kazał. -uśmiechnąłem się
-On jest aniołem- odwzajemniła gest
Bez zastanowienia podniosłem Amy i nie spuszczając z niej wzroku zaprowadziłem do sypialni
Uśmiechnęła się tak pięknie. Od dawna tego nie robiła
delikatnie położyłem ją na tapczanie i pocałowałem w czoło
-Połóż się obok.
-Jesteś tego pewna?-zapytałem
-Proszę Harry nie zostawiaj mnie samej
po jej słowach ułożyłem się wygodnie obok niej. Czułem jeszcze zapach Niall.
czułem się lekko skrępowany gdy leżałem w ich wspólnej sypialni
Ale dziewczyna nie pozwala mi o tym myśleć. Przesunęła się w moją stronę kładąc mi głowę na torsie
Objąłem ją ręką kładąc ja na plecach blondynki
-Dobranoc Harry- usłyszałem jej spokojnie senny głos
-Dobranoc. -odpowiedziałem melancholijnie
Już po chwili wtuleni w siebie zasnęliśmy
-Harry uciekaj. Nie możesz zostawić Mandy i Debby jak ja.
Gdy poczułem lżejszy uścisk. Wyrwałem się z uścisku i biegłem przed siebie.
-Stój!- usłyszałem-A zresztą Amanda i tak będzie moja.
Po tych słowach natychmiast się zatrzymałem.
Odwróciłem się do niego.
-Co ty powiedziałeś- mój ton głosu zmienił się diametralnie
-Że ona będzie moja dupku.
-Odszczekaj to- popchnąłem go z całych sił
-Spierdalaj! - podniósł się z ziemi i zaśmiał mi się w twarz-Nie masz szans a jak będziesz się stawiał to mała gówniara Horan może pożałować
-Nie waż się jej tknąć. Rozumiesz- nachyliłem się nad nim i powiedziałem bardzo powoli aby zrozumiał
-Akurat to co mówisz mało mnie obchodzi. Plac zabaw, misiek dla dziecka jak myślisz to podziała nie?
Nie wytrzymałem zacisnąłem pięść i uderzyłem go z całej siły.
Poleciał na ziemię ale wstał i śmiejąc się odszedł.
-Niall?- zapytałem niepewnie
-Jestem...
-Słyszałeś? -powiedziałem zszokowany
-Tak..Masz ją chronić słyszysz ? Je obydwie
-Jasne nie ma sprawy.
-I uważaj. On nie boi się użyć broni i nie obraź się ale nie śpieszy mi się z tobą spotkać
-Aleś ty dowciapny.-powiedziałem sarkastycznie
-Jedź do nich jutro.
-Mogę nawet teraz . Prześpię się w samochodzie
-No nie żartuj. Dobra jedź tam ale spać będziesz w domu.
Nic nie mówiąc skierowałem się do mego auta.
-I do diabła Styles nie jeździj tak szybko bo nas pozabijasz- rzucił Niall
-Nie ma sprawy- uśmiechnąłem się żartobliwie u puściłem oczko
-Dziękuję -.pojechaliśmy pod dom chłopaka-To ja was zostawiam. Pa.
-Jak to. Nacieszcie się sobą póki możecie- powiedziałem mając nadzieję że go zatrzymam
Już się nie odezwał. No tak ignoruj mnie-.powiedziałem do siebie i wszedłem do środka
Amanda siedziała na kanapie wlepiając wzrok w jeden punkt
-Cześć Harry. Co tu robisz o tej porze?
-Niall mnie prosił
-No tak- lekko się uśmiechnęła-Myślałem że przyszedłeś z własnej woli.
-Znaczy z jednej strony to też moja inicjatywa.-zaśmiałem się lekko i usiadłem obok Amy
Przechyliła się kładąc głowę na moich kolanach -Dobrze że jesteś.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Jedynie co zrobiłem to głaskałem ja po głowie.
-A czy on tu jest?
-Mówił że nie będzie nam przeszkadzał. -powiedziałem patrząc na jej podpuchnięte oczy
Spojrzała na mnie i uśmiechnęłam się .
Położyła mi dłoń na policzku.
Odwzajemniłem uśmiech. Spowodowało to u mnie zaczerwienienie
-Masz piękne oczy Harry. Takie zielone
-Nigdy mi tego nie mówiłaś-lekko sie zmieszałem
-Bo nigdy nie miałam takiej możliwości
Nagle zapadła cisza. Szczelina miedzy nami zmniejszała się powoli i równomiernie
-Pocałuj mnie- usłyszałem jej cichy szept
Złączyłem nasze usta w jedność. W końcu mogłem poczuć ich smak. Nagle usłyszałem hałas.
Lampa która stała na komodzie spadła na podłogę
Szybko podszedłem w tamto miejsce. Złapałem się obiema rękoma za głowę i przeklnąłem w myślach
-Harry Czy tu jest Niall?- spytała Amanda
-Wiem że był.-wskazałem na lampę
-Harry, mamusiu co się stało?- do pokoju wbiegła Debby
-Zaprowadź ja do pokoju-poprosiłem Amande i zacząłem zbierać szkło
-Przepraszam- usłyszałem Nialla
-To nie twoja wina. to ja posunąłem sie za daleko -odparłem po chwili
-Nie. Nie twoja. Masz prawo jest już wolna
-Niall. Nie mów tak. -usiadłem na kanapie
-Kochasz ją?
-Niall przeciez wiesz
-No to działaj. Masz się zająć Deb i Amy
lekko sie zdziwiłem
-alee przecież...
-Co? Zapomniałeś już jak się dziewczyne podrywa? No to słabo z tobą
-Stary ja nie mogę jak ty jesteś. Świadomość że ci ją odbieram jest męcząca
-nie odbierasz. Po prostu wiem ze będzie im z tobą bezpiecznie i dobrze
Uśmiechnąłem się lekko. A po chwili do salonu weszła Amanda
-Już śpi. Pytała o ciebie
-O mnie?-zdziwiłem się
-Tak. Pytała czy opowiesz jej bajkę. Powiedziałam że jutro jesli oczywiście będziesz chciał
-Jasne, oczywiście-powiedziałem z entuzjazmem
-Harry zostaniesz dzisiaj ze mną ?
Podszedłem do niej powoli i objąłem.
Przyciągnęła mnie i wtuliła się
-Niall jesteś? -zapytałem szeptem
-Właśnie wychodzę - zaśmiał się chyba już go nie było
uśmiechnąłem sie lekko i wtuliłem w blond włosy
-Nie jest zły?- spytała mnie szepcząc do ucha
-Powiedzmy ze oberwało mi sie wcześniej -zażartowałem
-Oh..- pogłaskała mnie po policzku-Pozwolił ci być przy mnie dzisiaj,?
-Nawet kazał. -uśmiechnąłem się
-On jest aniołem- odwzajemniła gest
Bez zastanowienia podniosłem Amy i nie spuszczając z niej wzroku zaprowadziłem do sypialni
Uśmiechnęła się tak pięknie. Od dawna tego nie robiła
delikatnie położyłem ją na tapczanie i pocałowałem w czoło
-Połóż się obok.
-Jesteś tego pewna?-zapytałem
-Proszę Harry nie zostawiaj mnie samej
po jej słowach ułożyłem się wygodnie obok niej. Czułem jeszcze zapach Niall.
czułem się lekko skrępowany gdy leżałem w ich wspólnej sypialni
Ale dziewczyna nie pozwala mi o tym myśleć. Przesunęła się w moją stronę kładąc mi głowę na torsie
Objąłem ją ręką kładąc ja na plecach blondynki
-Dobranoc Harry- usłyszałem jej spokojnie senny głos
-Dobranoc. -odpowiedziałem melancholijnie
Już po chwili wtuleni w siebie zasnęliśmy
___________________________________________________
Tak wiem kolejny rozdział spóźniony ale nie wyrabiam się po prostu się nie wyrabiam. Wzięłam za dużo na głowę i to mnie przerosło jeszcze na dodatek w weekend nie było mnie w domu więc... mam nadzieję, że się nie gniewacie? Jeśli tak to przepraszam wiem jak to jest sama się wkurzam jak rozdział nie jest na czas. Proszę komentujcie. KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!! I jeszcze raz przepraszam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)